Czy Paryż wart jest igrzysk, a igrzyska Paryża?
Po co organizuje się Igrzyska Olimpijskie? Założenia są szczytne: promowanie sportu i zdrowego stylu życia, propagowanie pokoju i jedności, wzmacnianie wartości olimpijskich, takich jak przyjaźń, szacunek i fair play.
Monika Żuber-Mamakis
Jest jeszcze jeden cel – chyba najważniejszy – rozwój gospodarczy i promocja turystyki. A precyzyjnie rzecz biorąc, zysk. Zagrożenie bezpieczeństwa publicznego jest w tym przypadku wliczone w cenę. Co robi Francja, by cena ta była jak najniższa?
Szacuje się, że podczas Igrzysk Olimpijskich i Paraolimpijskich w Paryżu w 2024 r. stolicę Francji odwiedzi łącznie 15,3 mln gości. Jest to imponująca liczba, biorąc pod uwagę, że populacja regionu Île-de-France wynosi zaledwie 12,4 mln. Ile z tych osób będzie mieć niecne zamiary? Dla porównania podczas Letnich Igrzysk Olimpijskich w 2016 r. w Rio de Janeiro miasto odwiedziło 6,1 mln turystów, a podczas Igrzysk Olimpijskich w 2012 r. w Londynie 8,8 mln.
Czy gra jest warta świeczki?
Wzrost liczby turystów podczas igrzysk w Paryżu może mieć znaczący wpływ na miasto pod względem oferowanej bazy noclegowej, transportu i innych usług. Władze miasta, biorąc pod uwagę doświadczenia wcześniejszych olimpiad, przygotowują się na zalew turystów, inwestując w infrastrukturę i zwiększając liczbę dostępnych miejsc noclegowych. Wszystko to z nadzieją na zysk. Czy słusznie? Światło na tę sprawę rzuca praca Mateusza Kućmierczyka Wpływ letnich igrzysk olimpijskich na gospodarki miast, regionów i krajów na przykładzie XXXI Olimpiady w Rio de Janeiro (2018, „Przedsiębiorczość Międzynarodowa”, 4[2], 119-135). Jak pisze autor: „Biorąc pod uwagę przedwojenne edycje igrzysk, pozytywny wydźwięk ekonomiczny, a więc zysk, pozostawiły po sobie przede wszystkim: londyńskie z 1908 r., sztokholmskie z 1912 r., a także te zorganizowane przez Los Angeles 20 lat później. Nieudane pod tym względem okazały się igrzyska w Paryżu w 1924 r. Po II wojnie światowej zysk przyniosły igrzyska w Londynie w 1948 r., natomiast stratę zanotowano po igrzyskach w Helsinkach w 1952 r. i w Melbourne w 1956 r.”. Wspomniane na początku igrzyska w Londynie w 2012 r. „wniosły do brytyjskiej gospodarki ok. 16,5 mld GBP, a niemal 2 mld więcej, biorąc pod uwagę długoterminowe efekty związane z turystyką. W 2012 r. do Wielkiej Brytanii przybyło o 9% turystów więcej. Ich wydatki turystyczne w tym okresie wzrosły niemal dwukrotnie. Wydarzenie przyczyniło się także do utworzenia miejsc pracy, których to powstało 354 tys.”.
Jak zatem widać, igrzyska mogą przynieść profity, ale nie muszą. Pewne jest tylko jedno: jak każda impreza masowa wymagają olbrzymich inwestycji w bezpieczeństwo. Im mniej stabilna sytuacja geopolityczna, tym większe muszą być starania organizatorów związane z zapewnieniem bezpieczeństwa. Obecną sytuację geopolityczną trudno uznać za stabilną. A imprezy masowe, takie jak igrzyska olimpijskie, są idealnym celem dla różnej maści ekstremistów. Historycznych przykładów zamachów dokonywanych podczas takich wydarzeń nie brakuje.
Podczas Letnich Igrzysk Olimpijskich w Monachium w 1972 r. członkowie palestyńskiej organizacji terrorystycznej Czarny Wrzesień zaatakowali izraelską drużynę olimpijską, zabijając 11 osób: sportowców i trenerów. W roku 1996, w czasie Letnich Igrzysk Olimpijskich w Atlancie, eksplodowała bomba w Parku Olimpijskim, zabijając 2 osoby i raniąc ponad 100. W 2013 roku podczas maratonu w Bostonie dwie bomby wybuchły w pobliżu linii mety. Zginęły wówczas 3 osoby, ponad 260 było rannych. Przykłady mniej znane to atak z użyciem broni palnej w marcu 2009 r. w Lahore na drużynę krykieta ze Sri Lanki, zamach samobójczy podczas meczu siatkówki w Laki Marwat, w północno-zachodnim Pakistanie w 2010 r. oraz atak z użyciem broni palnej w Cabindzie w Angoli wymierzony w reprezentację Togo w piłce nożnej. Najnowszy, głęboko poruszający przykład to atak terrorystyczny w Crocus City Hall w Krasnogorsku pod Moskwą. Zamaskowani napastnicy otworzyli wówczas ogień w hali koncertowej. Doszło także do eksplozji i pożaru. Rosyjski komitet śledczy poinformował o 133 ofiarach śmiertelnych.
Imprezy masowe, takie jak igrzyska olimpijskie, stanowią dla terrorystów łatwy cel. Nie można jednak zapominać o innym aspekcie związanym z ich bezpieczeństwem: nieszczęśliwym wypadku będącym efektem błędu ludzi, zaniechania czy zwykłej głupoty.
29 maja 1985 r., przed finałowym meczem Pucharu Europy pomiędzy Juventusem a Liverpoolem, na stadionie Heysel w Brukseli doszło do starć między angielskimi i włoskimi kibicami. Około godziny 19.00 fani Liverpoolu bez problemu przedarli się przez niskie ogrodzenie i zaatakowali kibiców Juventusu. Włoscy kibice rzucili się do ucieczki, tratując się nawzajem. Część osób została przygnieciona trzymetrową ścianą, która zawaliła się pod naporem tłumu. W wyniku tych wydarzeń śmierć poniosło 39 osób, a około 600 zostało rannych. 4 listopada 1994 r. wybuchł pożar w hali Stoczni Gdańskiej, życie straciło wówczas 7 osób, ponad 300 osób uległo poparzeniu. Podczas studenckiej zabawy inaugurującej rok akademicki na Uniwersytecie Technologiczno-Przyrodniczym w Bydgoszczy w nocy z 14 na 15 października 2015 r., w wąskim korytarzu łączącym dwa budynki doszło do paniki, w wyniku czego zginęły 3 osoby, a kilkanaście osób zostało poszkodowanych. We wszystkich tych przypadkach zdecydowanie coś poszło nie tak.
Ważne, żeby w gazetach pisali
Jak zauważa Paulina Piasecka, była główna specjalistka Wydziału ds. Przeciwdziałania Zagrożeniom Terrorystycznym Departamentu Bezpieczeństwa Publicznego MSWiA, sekretarz Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas w Warszawie: „Najważniejszym czynnikiem decydującym o wyborze celu ataku są jego konsekwencje medialne i propagandowe. Zamach terrorystyczny musi zyskać odpowiedni rozgłos, być wystarczająco spektakularny, aby jak najdłużej przyciągał uwagę zglobalizowanych mediów, a za ich pośrednictwem – światowej opinii publicznej. Ofiary w ludziach i szkody materialne są niezbędne do wywołania odpowiedniego natężenia strachu, a nawet paniki, która pochodzi z przekonania, że nikt nie jest bezpieczny, bo nie wiadomo, co będzie następnym celem ataku” (Imprezy masowe, jako cel zamachów terrorystycznych, konferencja „Badania Operacyjne i Systemowe – BOS 2008”).
Letnie Igrzyska Olimpijskie w Paryżu w 2024 r. wymagają zatem od organizatorów podjęcia kompleksowych działań w celu zapewnienia bezpieczeństwa uczestnikom i kibicom. Władze Francji podejmują szereg środków, aby zminimalizować ryzyko zagrożeń terrorystycznych podczas tego wydarzenia. Międzynarodowy Komitet Olimpijski w tym przypadku nadzieję pokłada w organizatorach. Tuż po zamachu w podmoskiewskiej sali koncertowej, do którego doszło 22 marca tego roku, opublikował oświadczenie: „Jak zawsze odpowiedzialność za bezpieczeństwo spoczywa na władzach lokalnych. Poinformowały one MKOl, że od kilku lat pracowano przy założeniu, że wymagane będą najwyższe możliwe środki bezpieczeństwa. Jak zwykle istnieje również bardzo ścisła współpraca międzynarodowa. Na podstawie tego oraz regularnych raportów, które MKOl otrzymuje od nich, mamy pełne zaufanie do władz francuskich i ich ścisłej współpracy z partnerami międzynarodowymi”.
Na czym polega wspomniana współpraca? Francja powołała międzynarodową koalicję, do której dołączyły m.in. Siły Zbrojne RP. Polska skieruje do Paryża grupę zadaniową żołnierzy, w tym przewodników z psami, których zadaniem będzie wykrywanie ładunków wybuchowych i przeciwdziałanie aktywności terrorystycznej. Poinformował o tym Władysław Kosiniak-Kamysz, minister obrony narodowej, który na platformie X (dawniej Twitter) napisał: „Siły Zbrojne RP dołączą do międzynarodowej koalicji powołanej przez Francję w celu wsparcia przygotowań i zabezpieczenia Letnich Igrzysk Olimpijskich w 2024 r. Do Paryża zostanie skierowana grupa zadaniowa naszych żołnierzy, w tym przewodników z psami. Jej głównym celem będzie podejmowanie działań związanych z wykrywaniem ładunków wybuchowych i przeciwdziałanie zjawiskom terrorystycznym”. Minister spraw wewnętrznych Francji zapewnił, że wszystkie służby, w tym wywiad, będą w pełnej gotowości, aby zapewnić bezpieczeństwo igrzysk. Wspomniany wcześniej zamach w Krasnogorsku pod Moskwą spowodował, że władze Francji od razu podniosły stopień zagrożenia terrorystycznego do najwyższego poziomu.
Pod dachami Paryża – ograniczenia w ruchu
Po raz pierwszy w historii ceremonia otwarcia igrzysk nie odbędzie się na głównym stadionie, ale na barkach na Sekwanie, co również wymaga specjalnych środków bezpieczeństwa, m.in. wstrzymania żeglugi na rzece. Władze Francji już jednak ustąpiły – zaprotestowali m.in. rolnicy, którzy barkami przewożą zboże. Sekwana ma być dla nich niedostępna przez 6 dni, z 12 planowanych. W pozostałe dni igrzysk będzie spławna, co nie zmienia faktu, że ciągle jest brudna. Pod znakiem zapytania stoi więc np. rywalizacja triathlonistów oraz walka o olimpijskie złoto na otwartym akwenie na dystansie 10 km. Z jednej strony dla organizatorów kłopot, z drugiej – przynajmniej tym odcinkiem bezpieczeństwa nie trzeba się martwić. A martwić jest się czym, już bowiem miał miejsce incydent związany z bezpieczeństwem. Pracownik urzędu miasta Paryża zgłosił kradzież laptopa, na którym znajdował się plan zabezpieczenia igrzysk. Władze zapewniają jednak, że podjęły odpowiednie środki, aby zapobiec podobnym incydentom.
Jakie to środki?
Po pierwsze, od 22 marca na terenie Francji obowiązuje najwyższy stopień zagrożenia terrorystycznego definiowanego przez francuski system powiadamiania o bezpieczeństwie narodowym Vigipirate (akronim z fr. Vigilance et Protection des Installations contre les risques d’attentats terrorystes à l’explosif, czyli nadzór i ochrona obiektów przed ryzykiem terrorystycznych ataków bombowych), oznaczający wysokie ryzyko zamachów. Władze przewidują wzmożone środki bezpieczeństwa w związku z tym zagrożeniem.
Po drugie, Francja jako pierwszy kraj UE będzie wydawać wizy online dla 70 tysięcy sportowców, dziennikarzy i innych osób przyjeżdżających na igrzyska spoza strefy Schengen. System elektronicznego aplikowania o wizę Schengen ma usprawnić cały proces, a jednocześnie zwiększyć bezpieczeństwo dzięki lepszej kontroli nad przybywającymi.
Po trzecie, wspomniane już ograniczenie żeglugi na Sekwanie.
Po czwarte, policja, żandarmeria i francuski wywiad będą w pełnej gotowości, aby zapewnić bezpieczeństwo igrzysk. Niektórzy parlamentarzyści uznali jednak, że zapowiedziane przez prefekta policji Laurenta Nuñeza działania nie są w żaden sposób nadzwyczajne, a typowe dla… stanu wyjątkowego, a nie takiego, który w Planie Vigipirate jest określony jako czwarty, czyli najwyższy możliwy i jaki został wprowadzony. Środki, o których Nuñez mówił, m.in. w wywiadzie dla dziennika „Le Parisien”, to plan, który przewiduje, że w trakcie igrzysk na ulicach miasta będzie obecnych codziennie od 15 tys. do 45 tys. funkcjonariuszy i zostanie ograniczona swoboda przemieszczania się.
W tym celu zostaną zainstalowane specjalne bariery, a pierwszeństwo w dostępie do obiektów będą mieli sportowcy i osoby akredytowane. Aby ułatwić poruszanie się w centrum miasta, zostanie wyznaczony specjalny obwód komunikacyjny, obejmujący takie miejsca jak Trocadero, Pole Marsowe, wieżę Eiffla, okolice Grand Palais i placu Inwalidów. Ma to na celu ułatwienie organizacji ruchu w kluczowych dla metropolii rejonach podczas igrzysk. Prefekt francuskiej policji powiedział, że w planach jest także wprowadzenie rejestracji na platformie cyfrowej poprzez przedstawienie dowodu podróży z kodem QR wszystkich kibiców oraz prowadzenie wyrywkowych ich kontroli. Takie same procedury będą dotyczyć osób, które ceremonię otwarcia planują oglądać z okien pobliskich apartamentów.
Jednocześnie prawie 15 tys. żołnierzy ma strzec bezpieczeństwa podczas igrzysk, z czego 10 tys. będzie stacjonować w rejonie Île-de-France, a ok. 5 tys. żołnierzy będzie zakwaterowanych w namiotach na terenie La Pelouse de Reuilly, blisko centrum Paryża. W sumie prawie 30 tys. policjantów i żandarmów oraz 17 tys. agentów ochrony będzie każdego dnia czuwać nad bezpieczeństwem igrzysk olimpijskich i późniejszej paraolimpiady. Władze robią wszystko, aby zminimalizować ryzyko zagrożeń terrorystycznych. Pozostaje otwarta kwestia cyberzagrożeń.
Czy ma ktoś długopis?
Globalne imprezy sportowe, takie jak igrzyska olimpijskie i mistrzostwa Europy w piłce nożnej, stale zmagają się z rosnącą liczbą ataków cybernetycznych. Podczas Mistrzostw Świata w 2022 r. odnotowano oszustwa związane z zakładami sportowymi i sprzedażą biletów. Dostawca usług streamingowych FuboTV został zaatakowany, co zakłóciło transmisje meczów. Badania pokazują, że 70% organizacji sportowych pada ofiarą co najmniej jednego ataku cybernetycznego rocznie. Zagrożenia obejmują nie tylko kradzież danych, ale także oszustwa finansowe i manipulację wynikami. Popularność sportu i wynikające z niej duże przychody czynią wszystkie wydarzenia sportowe kuszącym celem dla cyberprzestępców. Jak poinformowała firma NTT odpowiedzialna za bezpieczeństwo IT podczas igrzysk w Tokio w 2021 r. odnotowano 450 mln cyberataków. To dwukrotnie więcej niż w Londynie w 2012 r. Co znaczy, że teraz może być ich jeszcze więcej, choćby ze względu na to, że hakerzy także ułatwiają sobie życie za pomocą sztucznej inteligencji.
Francuska Krajowa Agencja ds. Bezpieczeństwa Systemów Informatycznych (ANSSI) stara się trzymać rękę na pulsie i ostrzega przed zbliżającymi się zagrożeniami cyberbezpieczeństwa związanymi z tym długo oczekiwanym wydarzeniem. Szef ANNSI Vincent Strubel nie ma złudzeń. W wywiadzie udzielonym AFP w marcu tego roku powiedział: „Bez wątpienia celem będą igrzyska olimpijskie. (…) Przygotowujemy się na wszelkiego rodzaju ataki. Takie same jak te, z którymi mamy do czynienia na co dzień, ale jeszcze częstsze”. Dodał, że możliwe są „ataki ze strony państw, które chcą zakłócić igrzyska (…) i które mogłyby próbować zakłócić ceremonię otwarcia lub spowodować problemy z transportem publicznym”. Strubel wspomniał też, że cyberataki wspierane przez jakieś państwo to jedno z trzech głównych zagrożeń, z którymi trzeba się liczyć. Pozostałe to cyberprzestępcy próbujący wyłudzić pieniądze oraz hakerzy chcący sprawić kłopoty dla zabawy lub rozgłosu.
„Dla mnie najgorszy scenariusz jest taki, że zostaniemy zasypani atakami na nieistotne obiekty, więc umknie nam poważniejszy atak wymierzony w krytyczną infrastrukturę transportową lub energetyczną odgrywającą kluczową rolę podczas igrzysk” – powiedział w wywiadzie dla AFP.
Z kolei cytowana przez AFP Betsy Cooper, ekspertka ds. cyberbezpieczeństwa amerykańskiego Aspen Institute, obawia się o rejestrację wyników. „Zakłócanie kamer na mecie, manipulowanie systemem sędziowskim Hawk-Eye, usuwanie czasów, manipulowanie tablicami wyników. Sposobów zakłócenia jest wiele” – wymieniła. Zaleca, aby sędziowie stosowali stary sprawdzony sposób, czyli zapisywali wyniki na papierze.
W stosowne notesy powinni się jednak zaopatrzyć wcześniej, gdyż już teraz władze Francji poprosiły bookinistów, by zeszli z bulwarów nad Sekwaną, gdzie handel używanymi książkami, kalendarzami, pocztówkami i notesami ma już ponad 450-letnią tradycję.
Igrzyska Olimpijskie w Paryżu rozpoczną się 26 lipca i potrwają do 11 sierpnia. Jednym z najważniejszych zadań, jeśli nie najważniejszym, jest zapewnienie bezpieczeństwa, w tym cyberbezpieczeństwa. Organizatorzy spodziewają się bezprecedensowej fali cyberzagrożeń spotęgowanych przez rozwój technologii takich jak sztuczna inteligencja. Analitycy przewidują, że w związku z igrzyskami wydatki na usługi cyberbezpieczeństwa w Europie wzrosną o 150 mln USD. |
Współpraca międzynarodowa • Francja powołała koalicję międzynarodową, do której dołączyły m.in. Siły Zbrojne RP. Polska skieruje do Paryża grupę zadaniową żołnierzy, w tym przewodników z psami, których zadaniem będzie wykrywanie ładunków wybuchowych i przeciwdziałanie aktywności terrorystycznej. |
Wzmocnienie sił bezpieczeństwa • Policja, żandarmeria i francuski wywiad będą w pełnej gotowości, aby zapewnić bezpieczeństwo igrzysk. • Rząd Francji podniósł stopień zagrożenia terrorystycznego do najwyższego poziomu po zamachu w Krasnogorsku pod Moskwą. |
Ochrona infrastruktury • Zainstalowanie barier uniemożliwiających swobodne poruszanie się, pierwszeństwo będą mieli sportowcy i osoby akredytowane. • Wyznaczenie dużego obwodu komunikacyjnego z dwoma poziomami w centrum miasta, aby ułatwić poruszanie się. • Wprowadzenie ograniczenia ruchu, mieszkańcy będą mogli się przemieszczać na podstawie specjalnego zezwolenia. |
Otwarte pozostaje zatem pytanie, czy Paryż wart jest igrzysk, a igrzyska Paryża (bo że wart był mszy, to wiadomo). Jak powiedział prof. Władysław Bartoszewski: „Na pewno nie wszystko, co warto, to się opłaca, ale jeszcze pewniej (…) nie wszystko, co się opłaca, to jest w życiu coś warte”. ⦁