Strona główna Rynek SECURITY O oszczędzaniu na systemach wizyjnych, czyli mądry Polak po szkodzie

O oszczędzaniu na systemach wizyjnych, czyli mądry Polak po szkodzie

Michał Marciniak


Obecne czasy uczą oszczędności – niepewna sytuacja na rynku pracy, rosnące ceny produktów i koszty usług, inflacja, obniżki stóp procentowych. Wszystko to powoduje, że (prawie) każdy z nas decyduje się na tańsze i niejednokrotnie gorsze rozwiązania, stanowiące kompromis pomiędzy „mieć a chcieć”. Czy zatem popełniamy błąd, gdy chcąc wykazać się dozą rozsądku i świadomego wyboru, inwestujemy w sprawdzone rozwiązania bądź aby spełnić minimalne wymagania, wybieramy najtańszą opcję?

Impulsem do napisania tego artykułu jest wszechobecne na naszym rynku poszukiwanie tanich rozwiązań. Żeby była jasność – tanie nie musi oznaczać złe, ale w wielu aspektach wiąże się z gorszymi parametrami, niższą wydajnością i ogólnie marną jakością. Producenci bacznie obserwują rynek i szybko reagują na zachodzące na nim zmiany, wprowadzając coraz tańsze urządzenia z gorszymi podzespołami, szumnie przy tym nadając im nazwy „ECO”, „Standard”, „Basic” itd.

Ma to rozwiać wątpliwości związane z ograniczeniami, jakie wiążą się z ich używaniem. Czy zatem powinniśmy ich unikać i realizować projekty tylko na najwyższych seriach kamer, switchy czy NVR-ów? Odpowiedź jest oczywista: nie. Istotą rzeczy jest znalezienie kompromisu pomiędzy wymaganiami a faktycznymi potrzebami. To trudne zadanie, ale nie jest niemożliwe. Uświadomienie klientowi różnic i korzyści z zastosowania bardziej zaawansowanych rozwiązań jest kluczem do sukcesu i rozbudowy systemu o kolejne komponenty (tym razem nie najtańsze).

Jednym z przykładów, dość często wymuszających zmianę środowiska wizyjnego, jest niska (lub niedostosowana do sceny) jakość rejestrowanego obrazu. Sytuacja taka pojawia się najczęściej tuż po zdarzeniu, które powinno zostać zarejestrowane, a z różnych przyczyn nie można go odtworzyć lub jakość nagrania nie pozwala na jego identyfikację. Oczywiście w pierwszej kolejności należałoby dokonać konserwacji sprzętu (zabrudzenia optyki lub doświetlaczy powodują nierzadko spadek widoczności nawet do 100%) oraz zająć się kwestiami warstwy programowej (aktualizacja systemów, zmiana parametrów kamer, np. niewłączona opcja WDR w prześwietlonych scenach). Wiele problemów może generować niewydajna (lub przeciążona) infrastruktura sieciowa – to kolejny punkt na liście rzeczy do sprawdzenia przed decyzją o wymianie kamer. Jeśli wszystkie te zmiany nie dadzą efektu, należy rozważyć decyzję o wymianie elementów odpowiadających za niską jakość nagrań i być może rozszerzyć projekt o systemy monitorujące działanie poszczególnych elementów.

Przetargi rządzą się swoimi prawami

Nie od dzisiaj wiadomo, jakie kryteria rządzą przetargami publicznymi. W większości na pierwszym miejscu jest cena (najniższa), potem długo, długo nic i dopiero wtedy następuje lista dodatkowych wymagań (rozszerzona gwarancja, opcje serwisowe itp.). Do czego prowadzi takie podejście, również nie jest tajemnicą: kuriozalne dostawy urządzeń wprawdzie zgodnych ze specyfikacją zamówienia, jednak bez uwzględnienia jakości i trwałości wyspecyfikowanych elementów. Ostatecznie (w wielu przypadkach) wiązało się to z brakiem możliwości wykorzystania w pełni pierwotnych założeń i parametrów, funkcji zamawianych podzespołów. Należy również uwzględnić błędy opisowe w trakcie realizacji procesu zamówienia.

Czy tych błędów można uniknąć? Czy zamówienie opisujące kamerę jako „kamera IP 2 Mpix – 40 sztuk” nie jest zbyt ogólne i daje pole do popisu nieuczciwym dostawcom? Absolutnie nie sugeruję stosowania opisów wskazujących na jednego vendora (czego zresztą zakazuje prawo), ale jest wiele parametrów, które pozwolą wybrać urządzenia markowe, z prawdziwym serwisem i wsparciem w postaci aktualizacji zabezpieczeń, tak że z pewnością będzie można liczyć na korzystne rozstrzygnięcie przetargu. Sednem sprawy jest tu proces zapytania ofertowego i dialogu z dostawcami oraz integratorami. Kompromis – to słowo pojawia się dość często, ale ocena konkretnego przypadku przez integratora pozwoli precyzyjnie dobrać parametry urządzeń i zastosować takie podzespoły, które nie spowodują problemów instalacyjnych (np. integracja z istniejącą infrastrukturą sieciową, niedoszacowane miejsce na nagrania, brak istotnych detali sceny w zarejestrowanym materiale itp.).

Prywatnie nie jest lepiej

Czy firmy prywatne i odbiorcy indywidualni działają podobnie? I tak, i nie. Niestety, sfera zarówno ogólnie pojętego IT, jak i systemów zabezpieczeń (wizyjne, KD, alarmowe itd.) jest często kulą u nogi dla wielu inwestorów lub właścicieli. Co ciekawe, wymiana telefonu na nowy model w cenie 5–7 tys. zł dla całej kadry menedżerskiej nie stanowi problemu, gdyż to namacalny produkt, który nie ginie w czeluściach serwerowni, jak nowe switche, routery czy NVR.

Mój poprzedni artykuł w A&S (nr 2/2020) dotykał kwestii bezpieczeństwa i zarządzania ryzykiem w systemach wizyjnych. W tym mamy dokładnie ten sam problem – tanie urządzenia dość szybko tracą aktualizacje producenta, bowiem – w dużym skrócie – nie opłaca się ich wspierać i angażować armii deweloperów, testerów i inżynierów w ramach kolejnych poprawek. Z marketingowego punktu widzenia łatwiej wyprodukować nowy produkt i sprzedawać go jako zupełnie nową wersję. I tu pojawia się problem. W wielu przypadkach proces migracji z jednego urządzenia (lub systemu) na inny, nowy wymaga tygodni, a nawet miesięcy przygotowań. Wiąże się też z kosztami zasobów ludzkich, reorganizacją pracy, oprogramowania i w końcu przyzwyczajeń.

Czy zatem lepiej nic nie zmieniać i iść przetartym szlakiem? Niestety dzisiaj nie jest to możliwe. Systemy ewoluują, kończy się ich wsparcie producenckie (EOL), urządzenia przestają spełniać swoje zadanie (np. rejestratory nie obsługują nowych rozdzielczości, funkcjonalności) i co najważniejsze – pojawia się coraz więcej podatności bezpośrednio wpływających na bezpieczeństwo. To naturalny proces i trzeba się z nim liczyć. Można jednak korzystać z rozwiązań, które umożliwią prosty proces migracji. Warto korzystać z otwartych technologii (a nie prawnie chronionej struktury, która „przykuwa” nas do jednego vendora), by móc liczyć na wsparcie producenta lub integratora nawet w przypadku skomplikowanych projektów aktualizacji środowiska. Takie podejście pozwala budować heterogeniczne środowiska, składające się z różnych podzespołów, które mogą ze sobą współpracować ze względu na jednolity protokół.

TCO i ROI

Jak zatem przekonać inwestora lub też samego siebie do poniesienia większych (pozornie) kosztów początkowych? Najlepiej korzystać z wyliczeń bazujących na wskaźnikach TCO (Total Cost of Ownership) i ROI (Return-on-Investment), co w ostatecznym rozrachunku pokaże przewagę droższych, ale też bardziej zaawansowanych systemów. W tym zestawieniu bezpieczeństwo stanowi czynnik trudny do zdefiniowania i przełożenia na konkretne kwoty. Czy możemy stać się ofiarą ataku? Czy przechowywane przez nas dane mogą wyciec? Czy ktoś uzyska dostęp do naszych nagrań?

Te pytania powinny pojawiać się w trakcie omawiania nowego lub aktualizacji starego systemu. Sami nie jesteśmy w stanie opracować ich pełnego zestawu, ale korzystając z pomocy dystrybutora, osiągniemy satysfakcjonujący efekt w postaci dokumentu opisującego wszelkie korzyści w kontekście przewidywanych wydatków. Takie podejście da nam obraz planowanej inwestycji nie tylko w ramach samego kosztu zakupu, ale także pokaże całościowe korzyści w perspektywie miesięcy lub nawet lat (koszty wsparcia, serwisu, wymiany, aktualizacji itd.).

Tanio i dobrze?

Czy o tańszych rozwiązaniach powinniśmy zapomnieć i w żadnym razie nie sięgać po nie? Zdecydowanie nie. Głównym wyznacznikiem jest zachowanie zdrowego rozsądku – instalacje redundantne (zarówno dotyczące rejestracji materiału, jak i zasilania) są konieczne np. w obiektach infrastruktury krytycznej, ale nie w przypadku małych lokali użytkowych, gdzie chroniona wartość jest dużo mniejsza. Chociaż i tutaj należy rozważyć kilka wariantów i zastosować kamery spełniające konkretny cel, np. kamera nad kasą, której rozdzielczość pozwoli identyfikować przepływ gotówki pomiędzy kasjerem a klientem, lub też użyć rejestratora POS zbierającego dane z kas fiskalnych i powiązania ich z konkretnym wydarzeniem. Podobnie w przypadku prostych systemów do ochrony prywatnych posesji – rejestrowanie danych na kartach SD, korzystanie z połączeń Wi-Fi w kamerach nie jest tu krytyczne i z perspektywy prywatnego użytkownika w pełni akceptowalne.

Kluczową dla klienta sprawą jest sprawdzony dostawca, integrator, na którym można polegać, który zadba o profesjonalne wdrożenie i serwis. Przekłada się to na długofalową współpracę, w dłuższej perspektywie generującą stabilne zyski.

Michał Marciniak
Architekt rozwiązań CCTV, twórca i autor bloga www.10cctv.pl; od 20 lat w branży IT i security – promotor, wdrożeniowiec i pasjonat nowych technologii z pogranicza monitoringu wizyjnego oraz IT.