#Polecane #Smart City #WAŻNE: Nie przegap

Raport: Czy smart jest safe? 

Miasto safe to miasto smart? Bieżący numer „a&s Polska” jest poświęcony zagadnieniom smart city, jednak to kwestie szeroko pojmowanego bezpieczeństwa są obecnie znacznie bardziej palące. Tym razem skupimy się na zagadnieniach bezpieczeństwa polskich miast i przedstawimy przykłady dobrych praktyk z kraju i ze świata.  

Adela Prochyra

Bezpieczeństwo może być pojmowane co najmniej dwojako. W kategoriach takich jak poziom przestępczości, poziom korupcji, wiarygodność służb publicznych, infrastruktura, poziom zanieczyszczenia powietrza itd. tworzone są liczne rankingi, z których najsłynniejszym jest „Safe Cities Index”1 promowany przez „The Economist”. W jego ostatniej edycji z 2021 r. zwyciężyła Kopenhaga, a miejsca drugie i trzecie  zajęły Toronto i Singapur. Wszystkie powyższe parametry, a także inne, pokrewne im, na podstawie których mierzone jest bezpieczeństwo miast, np. z perspektywy turysty, są bardzo istotne w warunkach stabilizacji. W warunkach coraz silniejszych globalnych zawirowań bezpieczeństwo miast zaczyna być rozumiane niekoniecznie jako powszechny i łatwy dostęp do służby zdrowia, ale do odpowiednio przygotowanego schronu; nie tyle jako skuteczność służb miejskich, ale skuteczność i szybkość reakcji służb na niespodziewane wydarzenia takie jak blackout, istotna przerwa w dostawie wody itp.

Smart w służbie bezpieczeństwa

Nawet przy tak pojmowanym bezpieczeństwie nie jesteśmy w stanie całkiem odżegnać się od materii inteligentnych rozwiązań w miastach, coraz częściej bowiem wskaźniki bezpieczeństwa mierzone są właśnie z zastosowaniem rozwiązań smart. Inteligentne rozwiązania są już dość powszechnie stosowane na świecie, jeśli chodzi o koordynowanie oświetlenia ulicznego, rozwiązania dotyczące parkowania, odbioru odpadów, monitorowania jakości powietrza i monitoringu miast inteligentnych. Zwłaszcza ten ostatni to bardzo intensywnie rozwijający się rynek – do 2028 r. ma być wart ok. 27,3 mld euro. W użyciu wciąż dominuje stacjonarna infrastruktura do monitoringu sieciowego, pomocna w wykrywaniu poszukiwanych osób lub podejrzanych o działanie na szkodę państwa, ale pojawiają się już rozwiązania takie jak kamery noszone na ciele i czujniki wykrywania strzałów jako ważne uzupełnienie działań związanych z monitoringiem miejskim.

Monitoring to także ogromna baza danych. Algorytmy stosowane w miejskich systemach monitorowania są coraz bardziej zaawansowane i są w stanie dostarczyć nieraz bardzo szczegółowe informacje. Mogą one posłużyć do przewidzenia pewnych zjawisk i podjęcia szybkich działań zaradczych w razie awarii lub kryzysu. O jakich danych mowa? Rozmieszczone bezpośrednio w miastach detektory i czujniki dostarczają – w czasie rzeczywistym lub jako podstawę do przygotowania raportów i analiz – dane dotyczące m.in.:

  • natężenia ruchu samochodowego, pieszego, rowerowego,
  • poziomu hałasu,
  • jakości powietrza,
  • pogody,
  • stanu infrastruktury miejskiej,
  • zużycia mediów,
  • popełnianych przestępstw i wykroczeń.

Wszelkiego rodzaju mierzalne dane i sprawdzone informacje coraz częściej są wykorzystywane przez urzędników i zarządzających do podejmowania decyzji dotyczących miasta i jego mieszkańców w oparciu o fakty, a nie przekonania lub przypuszczenia. Pozwala to z dużym wyprzedzeniem planować działania na wielką skalę „na wypadek” np. braku prądu, awarii wodociągów, konieczności użycia schronów dla dużej liczby ludności.

Blackout

Jednym z bardziej realnych zagrożeń dla miast w Polsce jest blackout, czyli nieprzewidziana  nagła przerwa w dostawie prądu na dużą skalę, której czas trwania jest trudny do przewidzenia, ponieważ czas przywracania sieci elektroenergetycznej do funkcjonowania zależy m.in. od rozmiaru awarii. Ostatni blackout w Polsce miał miejsce 8 kwietnia 2008 r. w Szczecinie. Obfite opady mokrego śniegu uszkodziły wówczas kilka linii wysokiego napięcia, w związku z czym w tysiącach domów nie było zasilania, wody i ogrzewania. Z ruchu zostały wyłączone tramwaje. Skutki dla miasta to także zamknięte sklepy i odwołane zajęcia w szkołach, zagrożenie życia i zdrowia pacjentów w szpitalach itd.

Choć przedstawiciele spółki Polskie Sieci Elektroenergetyczne zapewniają, że nie grozi nam blackout, należy wziąć pod uwagę to, że z roku na rok ryzyko jest większe. Czynniki, które je zwiększają to m.in.:

  • niedobór węgla – ten surowiec to główne źródło energii w Polsce – odpowiada aż za 76% produkcji (dane z grudnia 2023 r.); krajowe zasoby są ograniczone, w dodatku problemy z dostępnością gazu po wybuchu wojny w Ukrainie w znacznym stopniu uszczupliły rodzime zasoby węgla;
  • wiek polskich elektrowni – średni to 47 lat, podczas gdy średnia europejska to 35 lat;
  • nawracająca susza – woda potrzebna jest do chłodzenia elektrowni, jednak utrzymujące się niskie poziomy rzek znacznie to utrudniają;
  • coraz większe zapotrzebowanie na energię elektryczną – stale zwiększa się liczba urządzeń zasilanych prądem, używanych w gospodarstwach domowych oraz w miejscach użyteczności publicznej;
  • brak elektrowni jądrowej.

„Zgodnie z Polityką Energetyczną Polski do 2040 r. budowa i uruchomienie pierwszego bloku jądrowego ma nastąpić do 2033 r.” – podano w dokumencie SPRAWOZDANIE Z WYNIKÓW MONITOROWANIA BEZPIECZEŃSTWA DOSTAW ENERGII ELEKTRYCZNEJ za okres od 1 stycznia 2021 r. do 31 grudnia 2022 r. przygotowanym przez Ministra Klimatu i Środowiska. Polska jako pierwsza w regionie ma szansę zbudować reaktor najnowszej generacji AP1000. Program Polskiej Energetyki Jądrowej (PPEJ) z 2020 r. zakłada budowę dwóch elektrowni jądrowych o łącznej mocy 6–9 gigawatów. Pierwsza z nich ma powstać w Choczewie na Pomorzu, a jej budowa ma ruszyć w 2026 r. W kwietniu br. rozpoczęto prace terenowe, a badania geologiczne – jeden z ważniejszych kamieni milowych – zaczną się w maju.

Blackouty dość powszechnie zdarzają się w Stanach Zjednoczonych, w Nowym Jorku są wręcz kultowym doświadczeniem społecznym. Państwa wolą im jednak zapobiegać ze względu na to, jak poważne mogą być ich skutki. Finlandia i Francja w tym celu apelują do obywateli o ograniczenie zużycia prądu, zwłaszcza w okresach zwiększonego zapotrzebowania (zwyczajowo są to okres grzewczy i upały). Francja i Wielka Brytania w sytuacji awaryjnej najpierw odcinają zasilanie w dużych firmach, a dopiero później w gospodarstwach domowych. W stosunkowo najlepszej sytuacji jest Bułgaria, której źródła pozyskiwania prądu są zdywersyfikowane – ma elektrownie atomowe, wodne oraz działające na węgiel brunatny, którego zasoby są wciąż duże. Ryzyko nagłego odcięcia prądu jest więc niewielkie. W Polsce taka sytuacja jest możliwa, gdy będziemy wygaszać energetykę opartą na węglu, a elektrownie atomowe nie będą jeszcze gotowe.

Prognozy na lata 2025–30 nie są alarmujące – energii elektrycznej może brakować przez kilkanaście godzin rocznie, ale od 2030 r. może to być już nawet kilkaset godzin rocznie, gdyż zapotrzebowanie na energię elektryczną wówczas znacznie wzrośnie.

Według projekcji Ministerstwa Klimatu i Środowiska zapotrzebowanie na energię elektryczną w ciągu najbliższych 15 lat wzrośnie o ponad 50 TWh – w 2024 r. wyniesie 160,4 TWh, a w 2038 r. – 210,6 TWh. Z kolei zapotrzebowanie na moc elektryczną w tym samym okresie wzrośnie z 24,9 GW do 35,1 GW w szczycie rocznym, czyli o 40%!

Rys. 1. Sumaryczna projekcja zapotrzebowania na energię elektryczną netto w latach 2023–38
Źródło: Minister Klimatu i Środowiska „SPRAWOZDANIE Z WYNIKÓW MONITOROWANIA BEZPIECZEŃSTWA DOSTAW ENERGII ELEKTRYCZNEJ” za okres od dnia 1 stycznia 2021 r. do dnia 31 grudnia 2022 r.
Rys. 2. Wyniki projekcji będące średnią arytmetyczną maksymalnych wartości zapotrzebowania na moc elektryczną w szczycie rocznym (zimowym) i letnim w latach klimatycznych 1982–2019 w okresie 2023–38
Źródło: Minister Klimatu i Środowiska „SPRAWOZDANIE Z WYNIKÓW MONITOROWANIA BEZPIECZEŃSTWA DOSTAW ENERGII ELEKTRYCZNEJ” za okres od dnia 1 stycznia 2021 r. do dnia 31 grudnia 2022 r.

Powyższe obliczenia powstały na bazie metody lat klimatycznych ENTSO-E (European Network of Transmission System Operators, europejskiej sieci zrzeszającej 40 operatorów sieci przesyłowych), która pozwala na odwzorowanie w przyszłości zmiennych warunków pogodowych obserwowanych w ubiegłych latach.

Krajowy System Energetyczny (KSE) staje się coraz bardziej wrażliwy na wahania pogody. Precyzyjne prognozowanie potencjalnych zdarzeń mających wpływ na bilans energetyczny wymaga uwzględnienia szerokiego spektrum możliwych kombinacji warunków klimatycznych, obejmujących zarówno normalne, jak i skrajne scenariusze.

Schrony

Bezpieczeństwo fizyczne ludności zależy także od niezawodnego systemu schronienia, który trzeba było w ostatnim czasie gruntownie przejrzeć i policzyć (ten temat został opisany w poprzednim numerze „a&s Polska”).

Z inwentaryzacji 234 735 obiektów budowlanych na terenie kraju przeprowadzonej na początku br. przez Państwową Straż Pożarną wynika, że jako budowle ochronne, czyli schrony i ukrycia oraz miejsca doraźnego schronienia (MDS), pomieszczą one ok. 49 mln ludzi, a więc więcej niż wynosi populacja Polski.

Miejsca doraźnego schronienia jednak nie spełniają podstawowych założeń schronu, czyli ochrony ludności cywilnej przed działaniem broni masowego rażenia, broni klasycznej, a także broni chemicznej, w tym m.in. broni atomowej, pocisków rakietowych, bomb lotniczych, pożarów i gruzów walących się budynków. Nic w tym dziwnego, gdyż miejsca doraźnego schronienia to piwnice, garaże podziemne, szkoły czy kościoły, czyli budowle, których konstrukcja jest na tyle odpowiednia, aby schronić się w nich np. w razie złych warunków atmosferycznych. Miejsca ukrycia z kolei to schrony niehermetyczne.

Jak można dowiedzieć się ze stron rządowych, na terenie całego kraju zewidencjonowano:

  • 224 113 miejsc doraźnego schronienia (MDS);
  • 10 622 budowle ochronne, w tym:
    – 903 – schrony,
    – 8719 – ukrycia.

Najwięcej obiektów zinwentaryzowano w województwach mazowieckim, niemal 30 tys., i śląskim – niemal 26 tys. Na potrzeby procesu inwentaryzacji została opracowana specjalna aplikacja na urządzenia mobilne (wraz z systemem opartym o serwer www) pod nazwą „Schrony”. To w niej strażacy uzupełniali informacje o zinwentaryzowanych obiektach. Następnie na tej podstawie powstała aplikacja do użytku publicznego – dostępna powszechnie z przeglądarki internetowej pod adresem http://schrony.straz.gov.pl. Wskazuje ona co prawda najbliższe schrony i miejsca doraźnego schronienia, nie określa jednak, czy są one puste, czy przepełnione.

Komendant główny Państwowej Straży Pożarnej gen. brygadier Andrzej Bartkowiak podczas konferencji prasowej 6 kwietnia br. oszacował liczbę profesjonalnych, hermetycznych schronów na ok. 2 tysiące, a pojemność jako wystarczającą na schronienie dla ponad 300 tysięcy osób. – To w pełni sprawne, hermetyczne miejsca, w których można się ukryć przed poważniejszymi zagrożeniami – mówił. Podkreślił także znaczenie miejsc doraźnego schronienia dla bezpieczeństwa ludności. – Zagrożeniem jest obecnie nie tylko ryzyko agresji zbrojnej na nasz kraj, ale także coraz gwałtowniejsze warunki atmosferyczne, przed którymi potrzeba schronienia – dodał. Wiele z tych miejsc „jest w naprawdę bardzo dobrym stanie”.

Jak radzą sobie z tym zagadnieniem inne kraje?

Oto wybrane przykłady dobrych praktyk.

Flagowym przykładem jest Finlandia, która stale liczy się z ryzykiem rosyjskiej agresji na swoje terytorium. Ten kraj dysponuje 50 tys. schronów dla 5 mln ludzi. Cała populacja tego kraju liczy 5,5 mln. Ponadto schrony są wyposażone jak małe miasta – znajdują się w nich m.in. sale lekcyjne, siłownie, a nawet większe obiekty sportowe, np. lodowiska. Wiedza o ich rozmieszczeniu jest powszechna. Obecnie fińskie schrony stały się modelowym przykładem dla innych państw europejskich.

Ochrona cywilna w Norwegii budowana jest od 1936 r., w związku z czym jej struktura jest rozbudowana – to m.in. profesjonalny personel, siła robocza, ale też plany działania i schrony. Jej Siły Ochrony Cywilnej to służby mundurowe oparte na poborze otwartym zarówno dla mężczyzn, jak i dla kobiet w wieku od 18 do 55 lat. W czasie zimnej wojny powstał wymóg budowy schronów prywatnych – w budynkach mieszkalnych dla ich rezydentów – i publicznych – dla osób, które będą poszukiwać schronienia w przestrzeni publicznej. Odpowiadały za to władze lokalne. Od roku 1998 zaprzestano budowy nowych schronów. Obecnie ok. 25% z nich wymaga modernizacji, a w związku ze zwiększeniem się populacji kraju pokrycie zapotrzebowania wynosi obecnie 46–47%22. Od 2016 do 2020 r. Norwegia wdrożyła też Program Obrony Totalnej na wypadek pełnoskalowej wojny.

W roku 2012 Bartosz T. Wieliński pisał w wyborczej.pl: Ćwierć wieku po zakończeniu zimnej wojny w Szwajcarii dalej nie wolno budować bloków mieszkalnych bez schronu atomowego w piwnicy. 300 tys. schronów rozsianych po kraju może pomieścić prawie 9 mln osób – o 1,5 mln więcej niż wynosi liczba ludności. Ich utrzymanie kosztuje fortunę. Od tamtego czasu sytuacja się nie zmieniła. Schrony są obowiązkowym elementem wyposażenia domów i bloków, a ich budowa jest dotowana przez rząd. Łącznie mogą pomieścić ponad 9 mln osób (dane z 2024 r.), podczas gdy populacja Szwajcarii wynosi 8,5 mln. Największym z nich jest znany na całym świecie tunel autostradowy Sonnenberg, w którym zmieści się 20 tys. ludzi.

Chyba największe wrażenie, jeśli chodzi o skalę przygotowań „na wypadek…”, robi podejście Chin. Siły powietrzne Chińskiej Republiki Ludowej dysponują rozległą siecią 40 tajnych baz lotniczych ukrytych pod ziemią. Te imponujące obiekty, wykute w zboczach gór lub głęboko pod powierzchnią ziemi, skrywają nie tylko arsenał broni, ale również zapasy żywności, leków i innych niezbędnych do przetrwania środków. W magazynach tych stacjonuje także 1500 samolotów bojowych, gotowych do użycia dopiero po opadzie radioaktywnego pyłu po detonacji głowicy nuklearnej.

Podziemne bazy lotnicze stanowią jedynie fragment potężnej sieci schronów, którymi dysponuje Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza. Równie imponujący jest rozmach chińskich zabezpieczeń miejskich. Prawdziwe rozmiary podziemnej sieci bunkrów zbudowanych pod Pekinem za czasów Mao Tse-tunga pozostają tajemnicą. Eksperci szacują, że ich łączna długość sięga 4 tys. km, a całe podziemne miasto dorównuje niemal powierzchni naziemnej stolicy Chin. To imponująca skala, 32 razy większa od Warszawy!

Podziemny Pekin to prawdopodobnie największy schron atomowy na świecie, zdolny pomieścić ponad milion ludzi. Dostęp do niego zapewnia 70 tys. dróg dojazdowych prowadzących z niemal każdej uliczki miasta. Ale podziemny Pekin to nie tylko schron w dosłownym tego słowa znaczeniu. To prawdziwa aglomeracja z całą infrastrukturą niezbędną do przetrwania, obejmującą szkoły, szpitale, magazyny żywności, studnie głębinowe, linie kolejowe, magazyny samochodowe, pomieszczenia mieszkalne i administracyjne, centrum kryzysowe, a nawet centrum sztabu generalnego sił zbrojnych. Chińczycy z dumą nazywają swoją drugą stolicę Podziemnym Wielkim Murem. Ten imponujący kompleks nie jest jednak zamkniętą pułapką. Liczne tunele ewakuacyjne prowadzą na prowincję, a jeden z nich, o długości 100 km, łączy podziemny Pekin z pobliskim dużym miastem – Tiencin.

Smart and safe

Na ile bezpieczne są polskie miasta? W ramach podsumowania odpowiemy tak: powszechnie wykorzystywane w nich nowoczesne rozwiązania z zakresu smart city ułatwiają codzienne życie ich mieszkańcom, a przy okazji dostarczają wielu istotnych informacji instytucjom państwowym i miejskim. Świadomość stanu przygotowania (lub nieprzygotowania) miast na katastrofy naturalne, klęski żywiołowe czy ataki zbrojne jest dość zaawansowana – wiemy, ile energii będziemy zużywać w następnych latach i kiedy możemy spodziewać się blackoutów. Dramatycznie przedstawia się, zwłaszcza jak na kraj frontowy NATO, liczba schronów oraz ich stan. Gorzej od nas wypada chyba tylko Francja, jeden z najlepiej wyposażonych w reaktory jądrowe krajów, który przy okazji jest też jednym z najsłabiej wyposażonych w schrony przeciwatomowe. Jak twierdzi Artémis Protection, producent takiego sprzętu, w całym kraju jest ich nie więcej niż 1000, w tym zaledwie 600 wojskowych. Reszta to budowle prywatne.

Jak wiadomo, informacja to wiedza i władza. Pozostaje mieć nadzieję, że jedno i drugie zostanie wykorzystane w celu szybkiego nadrobienia braków. ⦁

  1. Indeks Bezpiecznych Miast to globalne narzędzie do porównywania polityk opracowane w celu pomiaru bezpieczeństwa w miastach. Nasz wynik indeksu opiera się na 76 różnych czynnikach w pięciu szerokich filarach: bezpieczeństwo osobiste, infrastruktura, zdrowie, bezpieczeństwo cyfrowe i środowiskowe. W ramach każdego filaru odpowiednie wskaźniki pogrupowano wg wkładów związanych z bezpieczeństwem – takich jak polityka lub personel zajmujący się pewnymi aspektami bezpieczeństwa – oraz wyników – od poziomu zanieczyszczenia powietrza po wskaźniki przestępczości. Źródło: https://impact.economist.com/projects/safe-cities/# (dostęp: 2.05.2024), tłumaczenie: Adela Prochyra. ↩︎
  2. Dane na podstawie wypowiedzi Øisteina Knudsena, szefa norweskiej Obrony Cywilnej, w programie „Skaner” InfoSecurity24.pl (dostęp: 9.05.2024). ↩︎
Raport: Czy smart jest safe? 

Rynek security – kamery nasobne

Zostaw komentarz

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies.