#Bezpieczeństwo biznesu #COVER STORY #WAŻNE: Nie przegap

Ratują życie, ryzykując własne. Jak branża security może pomóc w ochronie ratowników medycznych?

Nastąpił niepokojący wzrost liczby ataków na ratowników medycznych w Polsce. Zespoły, które niosą pomoc w stanach zagrożenia życia, coraz częściej same stają się ofiarami agresji. Czy branża security może odegrać kluczową rolę w rozwiązaniu tego narastającego problemu?

W Siedlcach 64-letni ratownik medyczny został śmiertelnie ugodzony nożem przez pacjenta, któremu udzielał pomocy. W podwarszawskim Żółwinie pijana grupa imprezowiczów brutalnie zaatakowała ratowników, zmuszając ich do ucieczki i porzucenia karetki. W Krakowie zespół ratownictwa został pobity przez agresywnego pacjenta, który był pod wpływem narkotyków.​

Według danych Ministerstwa Zdrowia tylko w 2024 r. ratownicy medyczni ponad 3 tys. razy prosili o pomoc z powodu agresji pacjentów lub osób postronnych. W tym samym czasie zespoły ratownictwa medycznego wyjechały łącznie do ponad 3 mln 200 tys. zdarzeń. To oznacza, że w czasie jednej na tysiąc interwencji ratownicy potrzebowali wsparcia służb porządkowych, ponieważ ich zdrowie i życie było zagrożone.

Problem ten narasta z roku na rok. Uniwersytet Jagielloński w 2018 r. przeprowadził badania, których wyniki były niepokojące. Aż 96% ratowników medycznych wskazało wówczas, że spotkało się z agresją w pracy, 88% doświadczyło agresji werbalnej, 74% – aktów wandalizmu, a 68% było bezpośrednio atakowanych przez pacjentów lub osoby im towarzyszące.

Krajowa Rada Ratowników Medycznych, która bierze udział w wypracowaniu rozwiązań w celu poprawy ochrony personelu karetki pogotowia, zwraca uwagę na niskie kary za napaść i uszkodzenie sprzętu. Zasądzane dotychczas wyroki sprawcom takich czynów były to najczęściej prace społeczne.

Wzywamy karetkę, a ona ochronę?

Technologie bezpieczeństwa od lat stosowane w innych sektorach – m.in. przy ochronie VIP-ów, transporcie gotówki czy zabezpieczeniu obiektów – mogą stać się skuteczną tarczą ochronną ratowników. 

1. Monitoring i systemy alarmowe

  • Kamery nasobne (body cameras) – ich obecność działa prewencyjnie i pozwala rejestrować incydenty. Takie rozwiązanie stosowane jest m.in. w Czechach i Wielkiej Brytanii.​
  • Monitoring karetek – instalacja kamer wewnętrznych i zewnętrznych ułatwiałaby identyfikację sprawców ataków.​
  • Przyciski alarmowe i geolokalizacja – szybkie wezwanie wsparcia przez system alarmowy skracałoby czas reakcji służb w razie zagrożenia.​

2. Środki ochrony osobistej

  • Kamizelki nożoodporne – stosowane przez niektóre zespoły ratownicze w USA i Niemczech, chronią przed atakami ostrymi narzędziami.​
  • Hełmy ochronne – w ekstremalnych przypadkach, np. w miejscach o wysokiej przestępczości, mogą stanowić dodatkowe zabezpieczenie.​
  • Systemy samoobrony – gaz pieprzowy lub paralizatory są przedmiotem dyskusji, ale ich użycie przez ratowników medycznych jest obecnie blokowane przez przepisy prawa.​

3. Wsparcie technologiczne i AI

  • Systemy predykcji zagrożeń – analiza zgłoszeń w czasie rzeczywistym pozwala przewidywać, które wezwania mogą się wiązać z agresją.​
  • AI w analizie zachowań – monitoring dźwiękowy w karetkach mógłby wykrywać wzrastający poziom agresji i automatycznie zgłaszać problem w centrali.​
  • Automatyczne powiadomienia policji – szybkie reagowanie służb mundurowych na zagrożenia.​

Skuteczny ratownik to bezpieczny ratownik – Wielka Brytania to rozumie

Problem agresji wobec ratowników medycznych występuje nie tylko w Polsce. Wiele krajów na świecie boryka się z podobnym zagrożeniem. Są jednak takie państwa, które wdrożyły skuteczne rozwiązania i w ten sposób znacząco poprawiły bezpieczeństwo personelu medycznego.

Najbardziej spektakularne efekty osiągnęła w tym zakresie Wielka Brytania. W roku 2018 wprowadzono ustawę Assaults on Emergency Workers (Offences) Act, która zwiększyła ochronę pracowników służb ratunkowych, w tym ratowników medycznych. Podwoiła ona maksymalną karę za atak na pracowników służb ratunkowych z sześciu miesięcy do roku pozbawienia wolności. Już cztery lata później, w odpowiedzi na stale rosnącą liczbę ataków, rząd zwiększył maksymalny wymiar kary do dwóch lat więzienia. Ponadto wyposażono ratowników w kamery nasobne, które ułatwiają identyfikację sprawców napaści i pociągnięcie ich do odpowiedzialności.

W Niemczech została z kolei usprawniona współpraca medyków z policją podczas interwencji w rejonach podwyższonego ryzyka. We Francji uwaga rządzących skupiła się na kampaniach społecznych, które mają zbudować szacunek dla służb medycznych i zwiększyć świadomość społeczną problemu.​

W całej Europie testowane są na różną skalę również inne rozwiązania technologiczne, takie jak instalacja kamer w pojazdach ratunkowych, które nagrywają obraz wewnątrz i na zewnątrz pojazdu, przyciski alarmowe wszyte w odzież każdego ratownika, aplikacje alarmowe w smartfonach umożliwiające dyskretne wysłanie sygnału alarmowego do odpowiednich służb. Ponadto ratownicy są wyposażani w kamizelki nożoodporne i kuloodporne, hełmy ochronne oraz lekkie tarcze, które mogą być używane w sytuacjach ekstremalnego zagrożenia.

W najbardziej niebezpiecznych rejonach świata (poza Europą) zdarza się, że niektóre grupy pracowników medycznych mają paralizatory elektryczne, gaz pieprzowy i pałki teleskopowe. To jednak rzadkość. Służby medyczne przechodzą wówczas skomplikowane szkolenia dotyczące sytuacji niebezpiecznych i okoliczności, w jakich mogą użyć takich narzędzi.

Co blokuje wprowadzenie zmian w Polsce?

Mimo rosnącej liczby ataków w Polsce nadal obowiązują przepisy, które utrudniają wdrażanie nowoczesnych systemów ochrony:

  • ochrona danych osobowych – nagrywanie pacjentów przez kamery nasobne wymaga zgody, co może komplikować ich stosowanie;
  • brak podstawy prawnej do użycia narzędzi samoobrony – ratownicy medyczni w Polsce nie mogą stosować środków, takich jak paralizatory czy gaz pieprzowy, nawet w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia;
  • brak jednoznacznych regulacji dotyczących eskorty policyjnej – obecnie wsparcie policji jest organizowane sporadycznie i nie jest standardową procedurą w przypadku zgłoszeń z podwyższonym ryzykiem.

Czy rynek security może wypełnić tę lukę?

Branża security ma rozwiązania, które mogą nie tylko zwiększyć bezpieczeństwo ratowników, ale także zmniejszyć liczbę ataków poprzez efekt prewencyjny. Istnieje ogromna nisza rynkowa na produkty skierowane do sektora medycznego – kamery nasobne dostosowane do ochrony danych pacjentów, systemy alarmowe zintegrowane z ratownictwem czy technologie predykcji agresji.

Problem agresji wobec ratowników medycznych wymaga natychmiastowych działań. W obliczu rosnącej liczby ataków polski rynek security ma szansę odegrać kluczową rolę w poprawie bezpieczeństwa służb medycznych. Innowacyjne technologie, wsparcie legislacyjne i współpraca międzysektorowa mogą sprawić, że medycy nie będą już musieli obawiać się o własne życie, niosąc pomoc innym.

Zdaniem eksperta

Iwo Kożuchowski, specjalista ds. obronnych i ochrony Szpitala Czerniakowskiego w Warszawie:

Cieszę się, że temat bezpieczeństwa ratowników medycznych podczas wykonywania przez nich trudnej i odpowiedzialnej pracy został poruszony. Pamiętajmy, że pracę tę wykonują ludzie, dla których jest ona pasją. Oczywiście podstawową sprawą jest bezpieczeństwo pacjenta, jednak od pewnego czasu zwraca się też uwagę na bezpieczeństwo osób niosących pomoc. Jest kilka możliwości, które mogą przyczynić się do zwiększenia bezpieczeństwa pracowników zespołów ratownictwa medycznego (ZRM), ale nie wszystkie można wprowadzić w naszym kraju. Przynajmniej na razie.

Z pewnością monitoring wizyjny może stanowić ważne uzupełnienie codziennej pracy personelu medycznego (podstawowym aktem prawnym regulującym monitoring wizyjny w placówkach medycznych jest art. 23a ustawy o działalności leczniczej). Umożliwia on dokładną analizę sytuacji i zdarzeń niepożądanych przy udzielaniu świadczeń zdrowotnych, ich przyczyn oraz przebiegu. Decyzja o zastosowaniu monitoringu wizyjnego w podmiocie leczniczym nie może być jednak dowolna i wyłącznie uznaniowa. Kamery dozorowe zawsze muszą być stosowane w sposób odpowiedzialny i zgodny z przepisami prawa, w szczególności z prawami pacjenta i RODO.

Nie ulega wątpliwości, że przy stosowaniu monitoringu wizyjnego konieczne jest pogodzenie kilku kwestii:

  • dążenia do poprawy bezpieczeństwa pacjentów,
  • efektywności procesu leczniczego,
  • korzyści związanych z optymalizacją procesów zarządczych z uwzględnieniem konieczności respektowania praw pacjenta, w szczególności prawa do poszanowania intymności i godności.

I tutaj właśnie pojawia się problem zastosowania kamer nasobnych przez ZRM lub instalowania kamer w ambulansach. Według mnie dopóki przepisy prawne w tych kwestiach nie zostaną zmienione, nie będzie to możliwe. Tak samo jak opcja zatrudnienia pracowników ochrony celem towarzyszenia ZRM podczas udzielania pomocy pacjentom. Przepisy wyraźnie określają, kto może być obecny przy udzielaniu świadczeń medycznych.

Tym, co możemy zrobić już teraz jest: wyposażenie ZRM w systemy pozwalające na szybkie wezwanie wsparcia, zorganizowanie szkoleń dla ratowników medycznych z samoobrony również w ciasnych pomieszczeniach, takich jak np. wnętrze karetki, które będą prowadzili specjaliści w tych kwestiach. Dobrym pomysłem jest również wyposażenie ratowników w kamizelki nożoodporne. Uważam, że polski rynek security z pewnością ma dużo do zaoferowania w kwestii zabezpieczeń ratowników medycznych.

Ratują życie, ryzykując własne. Jak branża security może pomóc w ochronie ratowników medycznych?

Kodek kodekowi nierówny 

Zostaw komentarz

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies.