Raz, dwa, trzy… security patrzy i liczy
Dawno minęły czasy, kiedy liczbę osób obecnych w danym miejscu oceniało się „na oko”, a o ostatecznej frekwencji kupujących świadczył stan kasy pod koniec dnia. Informacja o liczbie klientów odwiedzających sklep lub choćby podziwiających wystawy jest zbyt cenna, i to dosłownie, by stosować tę niedokładną miarę.
Monika Żuber-Mamakis
Obecnie firmy chętnie korzystają z systemów pozwalających na precyzyjne liczenie ludzi pojawiających się w centrach handlowych, biurowcach, halach targowych itp. Każda taka osoba, nawet jeśli należy do mało popularnej kategorii wizytujących, lecz nie kupujących, jest przecież potencjalnym nabywcą.
Informacja o liczbie wizytujących to coś więcej niż tylko określenie, ile osób odwiedziło jakieś miejsce. To wiedza pozwalająca określić częstotliwość odwiedzin, sprawdzić, jakie są wzorce zakupowe klientów, ułatwiająca określenie skuteczności kampanii marketingowej. Dzięki systemom liczącym firmy, szczególnie te z sektora handlu detalicznego, mogą zoptymalizować ułożenie towaru na półkach, modyfikować decyzje dotyczące zatowarowania, dostosować grafik pracowników. Innymi słowy, zwiększyć przychody. Równie ważne jest to, że szczególnie w sklepach wielkopowierzchniowych i galeriach handlowych dokładna znajomość liczby obecnych w nich ludzi służy zapewnieniu im bezpieczeństwa. Łatwiejsza jest ewakuacja, gdy po pierwsze, wiadomo, ile osób było w środku, a po drugie, czy wszyscy wyszli.
Liczenie osób może się odbywać na dwa sposoby. Jednym z nich jest zastosowanie specjalnych urządzeń elektronicznych (np. czujników, a nawet radarów) przeznaczonych wyłącznie do tego celu. Drugim wykorzystanie funkcji oprogramowania służącego do obsługi systemów zabezpieczeń funkcjonujących w budynku. Przy czym od strony fizycznej różne są sposoby realizacji tego zadania. Może być to wiązka podczerwieni, obrazowanie termiczne, sygnały wizyjne albo nawet maty wykrywające nacisk. Bardzo często do liczenia osób są też wykorzystywane kamery dozoru wizyjnego.
Jak wyjaśnia Bogumił Szymanek, Axis Communications,
kamery wykorzystują zaawansowane algorytmy analizy obrazu pozwalające na dokładne policzenie osób wchodzących i wychodzących z określonych obszarów. Przy czym kamery dwusensorowe mogą uzyskać widok 3D i dzięki temu dokonują analizy głębi obrazu, co zwiększa precyzję liczenia, eliminując błędy związane z refleksami, cieniami i zmianą oświetlenia.
Pracę kamer ułatwia oczywiście sztuczna inteligencja. Według Marcina Walczuka z BCS, dzięki zastosowaniu AI w kamerach IP urządzenia te uzyskują 98% dokładność, jeśli chodzi o rozpoznawanie ludzkiej sylwetki. Z równą precyzją alarmują, gdy osoba niepowołana przekroczy granicę wyznaczonej strefy. I jak podkreśla M. Walczuk:
Im skuteczniejsze rozpoznawanie sylwetki, czyli „mądrzejsze” AI, tym lepszą skuteczność samego liczenia jesteśmy w stanie uzyskać.
Bogumił Szymanek zauważa też, że ostatnie lata zaowocowały wzrostem możliwości analizy obrazu opartej na głębokim uczeniu, dzięki czemu możliwe jest liczenie osób przebywających w polu widzenia kamery lub przekraczających wirtualną linię. Całość przetwarzania odbywa się w kamerze i nie ma potrzeby stosowania serwerów, co pozwala na optymalizację kosztów zakupu i utrzymania.
Finansowy zysk, będący skutkiem całkiem nieubocznym, z zastosowania liczenia osób ma z pewnością niebagatelny wpływ na wzrost zainteresowania systemami oferującymi tę możliwość. Druga strona medalu jest jednak taka, że liczenie osób bazujące na monitoringu wizyjnym otwartym pozostawia pytanie o ochronę prywatności liczonych. Ta obawa oraz rozwój branży e-commerce nieco ograniczają popyt na systemy liczące. Niezależnie jednak od tego, według najnowszego badania firmy MarketsandMarkets, globalny rynek systemów do liczenia osób na koniec 2024 r. ma osiągnąć wartość 1 196,9 mln USD, w do roku 2029 r. ma być to 2 070,0 mld USD, przy CAGR na poziomie 11,6%.
Pasażerów potok czy tylko strużka?
Wprawdzie to firmy handlowe są tymi, które z oczywistych powodów najchętniej stosują systemy liczące, to nie wolno zapominać, że są one również przydatne w transporcie, szczególnie publicznym. Na ten aspekt zwraca uwagę Marcin Trzmiel, Senior Business Development Manager Transportation z Vivotek: W transporcie publicznym dane dotyczące liczby osób z nich korzystających (tzw. potoków pasażerskich) są od dawna zbierane za pomocą różnych technologii (systemy biletowe, automatyczne systemy zliczania, dane z telefonów komórkowych), badań ankietowych i zliczania manualnego. Pozyskane w ten sposób informacje służą do optymalizacji rozkładów jazdy, planowania nowych linii i tras, rozliczeń operatora transportu z odbiorcą usługi itp.
Kamery monitoringu wizyjnego, które teraz są standardowym wyposażeniem pojazdów transportu publicznego, oprócz swojej podstawowej funkcji (ochrona mienia i zwiększanie poczucia bezpieczeństwa pasażerów) dostarczają dodatkowych danych dotyczących np. liczby pasażerów korzystających z wózków inwalidzkich czy podróżujących z większym bagażem.
Każdy, kto listopadową porą korzysta z autobusu miejskiego, a ten przyjeżdża na czas, powinien zatem z wdzięcznością pomyśleć o systemach liczących. To m.in. dzięki nim nie trzeba marznąć na przystanku i podróżować w zatłoczonym autobusie.
Kto liczy najszybciej?
Najszybciej rozwijają się rynki Azji i Pacyfiku ze względu na rosnące gospodarki i pojawiające się możliwości w różnych sektorach, takich jak handel detaliczny, transport i hotelarstwo. Wzrost można również przypisać rosnącemu rozmieszczeniu średnich i dużych sklepów stacjonarnych, rosnącym możliwościom płynącym z rynków wschodzących w Chinach i Indiach oraz coraz większej populacji w regionie.
Natomiast największy udział w światowym rynku systemów liczenia osób w 2024 r. będzie miała Ameryka Północna. W tym przypadku głównym powodem jest obecność dużej liczby centrów handlowych i sklepów detalicznych oraz wczesne przyjęcie technologii liczenia odwiedzających i śledzenia natężenia ruchu w miejscach publicznych.
W Europie krajami o największej liczbie wdrożonych systemów są Niemcy, Francja i Wielka Brytania. Urządzenia służące do liczenia liczby osób odwiedzających stosowane są głównie w handlu, transporcie i dużych przedsiębiorstwach.
Klient jest zadowolony
To zrozumiałe, że systemy liczenia osób są najchętniej stosowane w sklepach, hotelach, bankach, na stadionach i w szpitalach. Coraz częściej korzystają z nich również muzea i parki. Systemy zliczania osób pomagają firmom w płynnym prowadzeniu działalności dzięki optymalnemu wykorzystaniu personelu i przestrzeni fizycznej. Istnieją już funkcje, które umożliwiają użytkownikom połączenie konta Google Analytics z własnym oprogramowaniem, pozwalając przy tym na porównanie ruchu na stronie internetowej z odwiedzinami w sklepach stacjonarnych.
Na pytanie, czego zatem w przyszłości można się spodziewać po systemach liczenia ludzi, odpowiedział nam m.in. Karol Radzajewski, Project Manager Retail & Logistics Technology Solutions Department z Hikvision. W jego ocenie
liczenie osób już jest jedną ze sprawnie prowadzonych analityk.
Najbardziej znanym rozwiązaniem wykorzystującym kamery dwuobiektywowe, które umożliwiają przetwarzanie obrazu 3D, jest system pozwalający na szacowanie wzrostu osób (pozwala nam to odfiltrowywać np. dzieci). Co istotne, rozwiązanie to jest odporne na błędy w zliczaniu w sytuacjach, gdy przez przejście jednocześnie przechodzi wiele osób, które mogą się wzajemnie zasłaniać. Pod tym względem można uznać, że firmy oferujące takie rozwiązania spełniają oczekiwania klientów, rezultaty pracy takich systemów są bowiem więcej niż zadowalające – wyjaśnia.
Co nie zmienia faktu, że, jak podkreśla, największym wyzwaniem wydaje się efektywne wykorzystanie zgromadzonych danych. Kluczowe jest opracowanie strategii ich analizy w celu osiągnięcia wymiernych korzyści, takich jak poprawa jakości obsługi, zwiększenie liczby klientów oraz, co najważniejsze, wzrost sprzedaży.
Chodzi bowiem nie tylko o to, by liczyć, ale by liczyć mądrze. I z tego wyciągać wnioski. ⦁