Czemu się zapaliło? Czemu się spaliło?
Ostatnio w Polsce miało miejsce wiele ogromnych pożarów. Spaliły się poddasze historycznego budynku uczelni w Gorzowie Wielkopolskim, centrum handlowe przy Marywilskiej w Warszawie, hala w Wólce Kosowskiej (to już kolejny taki incydent na przestrzeni niespełna roku w tej lokalizacji). Jak do nich doszło?
Michał Zalewski
Najczęstszą przyczyną pożaru jest ludzkie działanie albo zaniechanie. Brak ostrożności przy eksploatacji urządzeń elektrycznych lub zawierających łatwopalne środki. To pospolite przyczyny. Jednak jest jeszcze coś, na co należy zwrócić uwagę. Bardzo często powodem pożarów obiektów jest niewłaściwie wykonana lub eksploatowana instalacja elektryczna. Wadliwie wykonane połączenia instalacji, niechlujnie wykonane wpięcia przewodów do urządzeń, złącza kablowe niedostosowane do przekrojów przewodów. Na dodatek pozostawione bez należytych przeglądów technicznych.
Skutki takiego niechlujstwa albo bezmyślności są opłakane. Dochodzi do iskrzenia styków podnoszącego ich temperaturę, w konsekwencji następuje ich korozja, co pogłębia iskrzenie, aż w końcu może doprowadzić do pożaru. Nawet taki wydawałoby się drobiazg, jak wadliwie wykonana puszka umieszczona na suficie podwieszanym, na którym przypadkiem znalazły się jakieś, nawet niewielkie elementy łatwopalne, oznacza ogromne ryzyko. Inna bardziej „wyrafinowana” przyczyna to błędy w bilansie prądowym lub oszczędności realizacyjne skutkujące zbyt małymi przekrojami przewodów, połączone dodatkowo z przeładowanymi trasami kablowymi. W efekcie dochodzi do wzrostu temperatury przewodów, co powoduje przyspieszenie degradacji izolacji, pojawienie się prądów upływnościowych, zwiększa to wielkość prądu przepływającego, dodatkowe podniesienie temperatury przewodów, w konsekwencji pożar.
Jak przeciwdziałać?
Nie zaniedbywać zasad eksploatacji urządzeń, dbać o ich należyty stan, okresowe przeglądy, to po stronie użytkownika. A na etapie budowy: dokładnie określone moce urządzeń (tzw. Motor Lista), odpowiedni poprawny projekt, jego weryfikacja zarówno przez wykonawcę, jak i nadzór. Podczas pierwszego uruchomienia należy dokonać pomiarów działania urządzeń i udokumentować to. Wręcz obowiązkowe wydaje się wyposażanie inspektorów oraz obsługi w coraz łatwiej dostępne kamery termowizyjne, które błyskawicznie pozwolą sprawdzić, że jakieś fragmenty instalacji są zbyt gorące.
Ogromnie ważna jest rola inspektora nadzoru budowlanego. To od jego czujnego oka zależy, czy zwróci uwagę na fakt, że rozdzielnica elektryczna została wręcz „zasypana” pyłem budowlanym. Nawet po intensywnym odkurzaniu może nieprawidłowo działać i stwarzać zagrożenie pożarowe. Czujny inspektor wychwyci takie „kwiatki”.
Czemu się spaliło?
Odpowiedzieć na to pytanie jest o wiele trudniejsza. Przecież nowoczesne budynki są tak projektowane i teoretycznie budowane, by ograniczać rozprzestrzenianie się ognia. Stosowane są strefy pożarowe, oddzielenia ścian i przejścia instalacyjne przez granice stref. W wielu miejscach umieszczane są odpowiednio oznakowane gaśnice i hydranty. A za wczesne wykrywanie pożaru odpowiada system detekcji, często z automatycznym powiadamianiem obsługi i automatycznie wysyłający zgłoszenie do straży pożarnej. Niektóre nowoczesne obiekty są też wyposażone w stałe urządzenia gaśnicze. Takie zabezpieczenia powodują, że pożar powinno się udać wykryć, a co za tym idzie opanować w jego wczesnej fazie i w ten sposób ograniczyć straty materiałowe. Czemu zatem się nie udaje?
Zaczynając od początku: jeżeli do pożaru dojdzie z powodu np. rozlania się i zapalenia ogromnej ilości cieczy łatwopalnej, jeżeli materiały łatwopalne są składowane niezgodnie z zasadami (częsty przypadek w centrach handlowych), to zagrożenie pożarowe wzrasta ponad przyjęte w projektach i taki pożar trudniej jest opanować. Po macoszemu traktowane są często strefy przeciwpożarowe. Co z tego, że zostały zaprojektowane prawidłowo, jeżeli ich ściany zostały podziurawione podczas innych prac lub nieodpowiednio wykonano styk ściany ze stropem, a klapy wentylacji nie zostały podłączone lub zacinają się, czego nikt nie sprawdził. W takich warunkach pożar rozprzestrzeni się inaczej i szybciej niż w założeniach projektowych.
Podobnie z systemem detekcji. Nawet najlepszy nie poradzi sobie z faktem, że są błędy w adresacji czujników i wizualizacja jest niewłaściwa, testy zostały przeprowadzone bardzo wybiórczo z uwagi na brak czasu. Czujniki zostały zablokowane lub zasłonięte na czas prac remontowych i nikt nie zadbał o ich odsłonięcie. Może się też zdarzyć, że obsługa nie potrafi obsługiwać tych urządzeń, ponieważ szkolenie było jedno, tuż po oddaniu obiektu do użytku, pracownicy się zmieniają, a nowych nikt nie przeszkolił. Każdy z tych elementów oznacza zwiększone zagrożenie pożarowe. Dlatego podobnie, jak przy zapobieganiu wybuchowi pożaru, zwracajmy uwagę na prawidłowe projektowanie i wykonanie instalacji elektrycznych zgodnie z projektem.
Szczególna jest rola doświadczonego pracownika nadzoru, którego zadaniem jest kontrolowanie, czy na każdym etapie prac wszystko prowadzone jest prawidłowo, począwszy od projektu, przez wykonawstwo, aż po testy uruchomieniowe i pomiary.
Pamiętajmy o tym, że nie każdy błąd od razu spowoduje pożar, ale suma większej liczby błędów może doprowadzić do prawdziwej tragedii. ⦁