Strona główna Rozległe i rozproszone Kluczowe jest utrzymanie ciągłości produkcji

Kluczowe jest utrzymanie ciągłości produkcji

O koncepcji bezpieczeństwa w grupie zakładów chemicznych CIECH rozmawiamy z Tomaszem Guzikowskim, dyrektorem zarządzania majątkiem i bezpieczeństwa.

Tomasz Guzikowski z CIECH (po prawej)
w rozmowie z Janem Grusznicem z „ a&s Polska ” (po lewej)

→ Grupa chemiczna CIECH ma osiem zakładów produkcyjnych zlokalizowanych w trzech krajach – Polsce, Niemczech i Rumunii – i szeroką ofertę produktową. Tworzy dużą grupę kapitałową. Jaka jest filozofia firmy dotycząca podejścia do bezpieczeństwa? Jak została zdefiniowana?

Działalność naszej grupy opiera się na ofercie produktowej dla bardzo szerokiego grona odbiorców. Naszymi głównymi klientami są zarówno globalne koncerny chemiczne z całego świata, jak i mniejsze przedsiębiorstwa głównie z Europy, ale też z Azji, Afryki czy Ameryki Płn. Prowadzimy działalność w ramach siedmiu linii biznesowych: soda, sól, środki ochrony roślin, krzemiany, produkty szklane oraz żywice. Jeśli chodzi o bezpieczeństwo, to oczywiście jest ono kluczowym elementem filozofii i strategii, zarówno krótko-, jak i długoterminowej.

Bezpieczeństwo rozumiem bardzo szeroko: począwszy od bezpieczeństwa pracy, czyli bezpieczeństwa naszych pracowników, poprzez bezpieczeństwo mienia, informacji, procesów produkcyjnych (w tym maszyn i urządzeń), skończywszy na bezpieczeństwie łańcucha dostaw i produktu, ponieważ nasi klienci oczekują, że produkt, który dostaną na czas, będzie najwyższej jakości i w pełni bezpieczny.
W każdym z tych elementów składowych kluczową rolę odgrywają ludzie, zarówno ci na pierwszej linii frontu, jak i menedżerowie o najwyższych kompetencjach, którzy wyznaczają standardy i cele we własnych obszarach. Powołujemy zespoły multidyscyplinarne, by wspólnie, przy uzgodnieniu wszystkich aspektów, stworzyć model zarządzania bezpieczeństwem optymalny z punktu widzenia organizacyjnego i kosztowego.

Koncepcję bezpieczeństwa opracowujemy pod kątem celu, jaki chcemy osiągnąć. W tak dużej grupie kapitałowej, jak CIECH, nie da się wszystkiego zrobić w ciągu roku, dlatego projekty rozkładamy w czasie. Dynamika zmian w otoczeniu też jest różna. Musimy się dostosować do zmian zachodzących na rynku i pojawiających się nowych rozwiązań w branży zabezpieczeń. Kluczowym celem jest zapewnienie ciągłości działania organizacji.

→ A taktyka ochrony w zakładach ulokowanych w Polsce i za granicą też jest podobna?

W naszej grupie kapitałowej są zakłady różniące się nie tylko rodzajem produkcji, charakterem prowadzonej działalności czy wielkością, ale również warunkami środowiskowymi i kulturowymi. Tak jak wspomniałem, cel mamy jeden, różne są natomiast metody dojścia do niego. Tam, gdzie to możliwe, staramy się ujednolicać standardy i stosować rozwiązania wspólne dla wszystkich naszych zakładów, co ułatwia zarządzanie nimi i ich integrację. Jest to szczególnie ważne przy modernizacji i rozbudowie już istniejących systemów. A tam, gdzie widzimy, że jest to nieuzasadnione kosztowo, zamiast starego wdrażamy nowe rozwiązanie.

→ Jakie jest główne kryterium wyboru systemu? Co jest priorytetem dla menedżera do spraw bezpieczeństwa?

Prowadzimy wiele projektów mających na celu zapewnienie bezpieczeństwa naszym zakładom. Staramy się inwestować w systemy nowoczesne, ale głównym kryterium jest ich otwartość. Ważna jest możliwość elastycznej rozbudowy, a także integracji z systemami różnych producentów, które na przestrzeni lat wdrażaliśmy w naszych zakładach. W naszej grupie mamy przedsiębiorstwa, na które składają się obiekty rozproszone, zlokalizowane również na terenach leśnych. Tu trudno mówić o ochronie scentralizowanej lub tylko o wybranym jej elemencie, np. ochronie perymetrycznej. Decyzja o wyborze rozwiązania musi być poprzedzona głęboką analizą zarówno zagrożeń i ryzyka, jakie niesie za sobą brak takiego czy innego zabezpieczenia w tym konkretnym miejscu, jak i analizą kosztową.

CIECH Soda Polska Inowroclaw
(fot. WhiteSmoke Studio)

W zarządzaniu kluczową kwestią jest kontrola kosztów i wiadomo, że w czasach pandemii i spowolnienia aktywności gospodarczej naturalna tendencja to cięcie wydatków. Moją rolą jest wykazanie, że zainwestowanie w system zabezpieczeń kwoty X pozwoli na zredukowanie ryzyka i strat na kwotę Y. A nie jest to zadanie łatwe.
Kluczowym elementem jest tu identyfikacja wszystkich zagrożeń, jakie się pojawiają w poszczególnych obszarach. I nie chodzi tylko o zapewnienie bezpieczeństwa fizycznego, ale także o utrzymanie ciągłości łańcucha dostaw czy płynności sprzedaży. Zagrożenia, jakie występują na tej linii, powodują pewne zaburzenia. Znając je i identyfikując miejsca ich występowania, można nimi zarządzać. Są już systemy, które analizują przepływ danych w łańcuchu dostaw, filtrują anomalie, na których podstawie możemy identyfikować problem i podejmować decyzję o dalszych działaniach. Na bazie tych anomalii możemy raportować zarządowi, że w danej fabryce występują określone straty, i uzasadnić konieczność inwestycji w systemy bezpieczeństwa. Analiza pojedynczych incydentów, np. wychwycenie przez kamery systemu dozorowego nielegalnego wywozu towaru, stanowi kroplę w morzu potrzeb. Według mojej wiedzy jest to ok. 5% wszystkich zdarzeń w zakładach produkcyjnych.

→ Które systemy zabezpieczeń są kluczowe dla działalności firmy?

Priorytetowo traktujemy systemy sygnalizacji pożarowej. Nasze zakłady produkcyjne są w grupie ryzyka powstawania awarii przemysłowej, szczególnie CIECH Sarzyna produkujący środki ochrony roślin (agro) oraz CIECH Pianki produkujący piankę PUR, która przecież jest produktem mogącym ulec nawet samozapłonowi w procesie dojrzewania. Obowiązują w nich szczególne obostrzenia, jeśli chodzi o systemy ppoż., które stanowią nadrzędny element zabezpieczeń. Jesteśmy pod stałym nadzorem Państwowej Straży Pożarnej i Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Na terenie naszego zakładu w Nowej Sarzynie bardzo często ćwiczenia odbywa jednostka ratownictwa chemicznego PSP, którego siedziba jest zlokalizowana tuż obok. To bardzo ważne z punktu widzenia nie tylko naszej firmy, ale także innych tego typu obiektów. Te ćwiczenia pozwalają strażakom na obeznanie się z instalacjami zakładowymi, a naszym pracownikom na zdobycie doświadczenia w prawidłowej reakcji na tego typu zdarzenia.

CIECH Soda Polska Inowroclaw
(fot. WhiteSmoke Studio)

W naszych zakładach bezpieczeństwo traktujemy w sposób kompleksowy. Osobom nieczującym potrzeby inwestowania w systemy zabezpieczeń zawsze powtarzam: fabryki w kieszeni wywieźć się nie da, ale można ją zniszczyć za pomocą przyciśnięcia jednego guzika. I mało kto zdaje sobie z tego sprawę. Dla nas mniej istotne jest pilnowanie przez system ochrony perymetrycznej dzików, żeby nie niszczyły ogrodzenia i nie wchodziły na teren zakładu. Kluczową sprawą jest zabezpieczenie konkretnych miejsc, konkretnych instalacji, konkretnych pomieszczeń. Realizujemy to za pomocą systemów telewizji dozorowej i kontroli dostępu. System telewizyjny informuje, kto wchodzi na teren zakładu i kto z niego wychodzi, ale też daje dyspozytorom czy aparatowym wiedzę na temat tego, co dzieje się na produkcji. Do tego celu stosujemy kamery termowizyjne oraz, ze względu na to, że mamy wiele stref zagrożonych wybuchem, kamery w obudowach odpornych na wybuchy.

Kamery dozorowe stosujemy nie tylko do obserwacji otoczenia. Wyposażone w funkcje analityczne generują alarmy, np. w przypadku naruszenia strefy przez osoby do tego nieuprawnione czy wykrycia osoby bez kasku lub kamizelki odblaskowej. Mogą też emitować komunikaty głosowe, wtedy reakcja na zdarzenie jest natychmiastowa. Szczególnie przydatne są kamery z funkcją rozpoznawania numerów tablic rejestracyjnych do automatycznego wpuszczania na teren zakładu pojazdów uprawnionych.
Bardzo istotne są dla nas kamery nadzorujące procesy produkcyjne, monitorujące temperaturę czy wibracje urządzenia. Uzyskiwane dane są interpretowane przez odpowiednie oprogramowanie, które informuje operatora o wszelkich odstępstwach od normy. To pozwala na wczesną reakcję, zanim nastąpi awaria.

→ Co ma wpływ na dobór rozwiązania?

Wybierając rozwiązania, kierujemy się zasadą dostępności na rynku i możliwościami sprawdzenia ich działania w innych zakładach o podobnym profilu. Korzystamy z tzw. wizyt referencyjnych. Obecnie wdrażamy projekt obejmujący m.in. Yard Management – system informatyczny do zarządzania dostawami połączony z kontrolą dostępu i systemem do wydawania przepustek, przy którego planowaniu również opieraliśmy się na doświadczeniach innych firm. Drugim elementem jest rachunek ekonomiczny – optymalizacja kosztów, zwłaszcza stosunek nakładów do celów, jakie uda nam się dzięki temu rozwiązaniu osiągnąć, a to wiąże się z realnymi oszczędnościami. Nakłady szacujemy w okresie nie dłuższym niż pięć lat, zarówno ze względu na specyfiką naszej działalności, jak i cykl życia urządzeń systemów zabezpieczeń.

→ Czy systemami zabezpieczeń zarządzacie centralnie, czy lokalnie? Czy korzystacie z usług firm trzecich?

Kiedy przychodziłem do organizacji, było kilka pomysłów na rozwiązanie tego dylematu. Ja uważam, że przy takim rozproszeniu obiektów, jakie jest w naszej grupie kapitałowej, zarządzanie centralne się nie sprawdzi. Testowaliśmy tego typu rozwiązanie. Podpięliśmy dwa zakłady pod system centralnego zarządzania obsługiwany przez jedną z firm ochrony, ale to okazało się nieefektywne. Dlatego zdecydowaliśmy się na zarządzanie lokalne, z osobami do obsługi poszczególnych zakładów pracującymi na miejscu. Natomiast kwestie utrzymania systemów i ochronę fizyczną zlecamy firmom trzecim.

Mamy bardzo wysokie wymagania co do bezpieczeństwa rozwiązań. Nasi wykonawcy dostają od nas szczegółowe instrukcje dotyczące sposobu wykonania systemu, wymagań dotyczących konkretnych urządzeń. Niejednokrotnie już spotkaliśmy się z rezygnacją ze względu na niemożność dotrzymania naszych wysokich standardów.
W dużych zakładach produkcyjnych kluczowe znaczenie ma utrzymanie ciągłości produkcji, na co wpływ ma również system zdalnego pomiaru stanu urządzeń. To nie tylko kamery, które rejestrują pracę poszczególnych maszyn – temperaturę, drgania itp.

Ponieważ nie wszędzie da się je zainstalować, w naszych zakładach stosujemy system zwany „mobilny obchodowy”. Każdy tzw. aparatowy produkcji jest wyposażony w specjalne urządzenie, ma zadany harmonogram i trasę obchodu na swojej zmianie oraz wytypowane elementy, na które powinien zwrócić uwagę. Te czynności może też wykonać za pomocą aplikacji na telefonie komórkowym. Jeśli zauważy, że coś jest nie tak, może zrobić zdjęcie, może nagrać film i te informacje wraz z komentarzem przekazać do systemu, gdzie jest generowany raport do odpowiednich służb utrzymania ruchu.

→ Nie sposób uniknąć pytania o sytuację związaną z pandemią koronawirusa. Jakie działania zostały podjęte w zakładach?

Uważam, że bardzo dobrze sobie poradziliśmy. Bardzo szybko powołaliśmy sztab kryzysowy. Procedury, które natychmiast wdrażaliśmy i które przekazaliśmy wszystkim pracownikom w przystępnej formie, odniosły zamierzony cel. Do tej pory nie mieliśmy przestojów w produkcji spowodowanych pandemią. Ustaliliśmy wiele zasad, m.in. pracowników, którzy mogą pracować zdalnie, wysyłamy na home office. Oczywiście pracowników produkcyjnych na pracę zdalną wysłać się nie da. Zrobiliśmy jednak wszystko, aby byli bezpieczni. Wprowadziliśmy procedury wchodzenia na teren zakładów, poruszania się po nich, obowiązek dezynfekcji rąk i noszenia maseczki, mierzyliśmy temperaturę.

Do tego celu testowaliśmy różne rozwiązania, ale nie znalazłem idealnego. Nie ma na rynku systemu, który byłby skuteczny na zewnątrz obiektu, bo technologia jeszcze nie nadąża za tymi potrzebami. Zastanawialiśmy się nad przejściami kontenerowymi (dwa kontenery złączone ze sobą) z kamerą termowizyjną, ale otwieranie drzwi destabilizowało warunki i pomiary nie były wiarygodne. Testowaliśmy również systemy sensorowe, ale w rezultacie zdecydowaliśmy się na rozwiązanie tradycyjne: pracownik ochrony z termometrem w ręku. Natomiast w pomieszczeniach, tam gdzie są stabilne warunki otoczenia, np. na portierniach, w biurach stosowaliśmy pomiary termowizyjne.
Nasz sztab kryzysowy na bieżąco analizuje sytuację, systematycznie są wysyłane komunikaty do pracowników informujące o tym, co dzieje się w zakładzie. Dziś już wiemy, że można się zakazić wszędzie, na wiele sposobów. Zauważalne jest rozluźnienie dyscypliny w społeczeństwie, dlatego staramy się cały czas uczulać pracowników i podnosić ich świadomość o możliwym zagrożeniu. Dostosowujemy procedury do zmieniających się okoliczności – dziś już wiadomo, że pomiar temperatury jest nie do końca efektywny, ponieważ gorączka nie jest już głównym objawem zakażenia koronawirusem. Wszyscy teraz jesteśmy mądrzejsi i wiemy, że większość przypadków zakażenia może przebiegać bezobjawowo.

Mamy opracowane procedury postępowania na konkretne scenariusze, które zidentyfikowaliśmy jako najbardziej prawdopodobne. Jednym z działań, jakie wdrożyliśmy w ramach walki z COVID-19, było wyprodukowanie w zakładach CIECH Vitrosilicon własnych przyłbic, w zakładzie w Nowej Sarzynie powstał płyn do dezynfekcji, a w CIECH Pianki przymierzamy się do produkcji maseczek ochronnych, także tych z certyfikacją FFP1 i FFP2. Dostosowaliśmy własną produkcję do potrzeb rynku. Dzięki wdrożonym wcześniej rozwiązaniom mogliśmy elastycznie przestawić się na produkcję akcesoriów, których wiosną brakowało na rynku.

Co więcej, dzieliliśmy się naszymi produktami z innymi, np. nasz zakład CIECH Pianki przekazał do szpitala w Bydgoszczy materace, CIECH Vitrosilicon – przyłbice ratownikom medycznym na Żaganiu, przekazywaliśmy też płyn do dezynfekcji. Nie zapomnieliśmy o naszych pracownikach. Ci, którzy w czasie największego zagrożenia, nie mogąc iść na home office, pracowali w zakładzie, od zarządu otrzymali specjalną nagrodę pieniężną.

CIECH Soda Polska Inowroclaw
(fot. WhiteSmoke Studio)

→ Nad czym pracujecie obecnie?

Jesteśmy teraz w fazie głębokiej transformacji. A największym problemem jest to, że nie da się wszystkiego zrobić naraz. Dlatego wdrażanie dzielimy na etapy, jesteśmy dopiero na początku drogi do zautomatyzowania zakładów. Chcemy mieć wiedzę o stanie maszyn, ale też wiedzieć, kiedy ta maszyna może się popsuć, i zrobić wszystko, aby przedłużyć czas jej bezawaryjnej pracy. Dlatego tak ważne są czujniki IoT, bo zbierane z nich dane pomagają we wdrożeniu procedur konserwacji predykcyjnej urządzeń.

→ Czego firma oczekuje od producentów i dostawców elektronicznych systemów zabezpieczeń teraz i w przyszłości?

Idealnie byłoby, gdyby dostawcy, wykonawcy – nie tylko producenci – umieli się dostosować do naszych wymagań. Chciałbym, żeby konkurowali między sobą w tym zakresie. Zakładam, że przy większej konkurencji ceny będą niższe, a jakość usług wyższa. W obszarze wykonywania usług instalatorzy powinni wykazywać się maksymalnym profesjonalizmem i zwracać uwagę na dostosowanie instalacji do potrzeb zakładu, a nie opierać się tylko na informacjach przekazanych przez producenta. Bardzo często nie zdają sobie sprawy z tego, że przecięcie jednego kabla może spowodować przerwę w produkcji i milionowe straty. Oczywiście mamy sprawdzonych dostawców, z którymi współpracujemy od dawna, ale większa konkurencja z pewnością wpłynęłaby na jakość usług.

Bardzo dobrym prognostykiem na przyszłość jest to, że coraz więcej producentów wprowadza systemy otwarte. Można je integrować z innymi systemami, co w przypadku naszej grupy jest bardzo ważne. Wybierając rozwiązanie, zawsze będę kierował się tym kryterium. Gdybym więc miał wysłać sygnał do producentów, to właśnie taki: żeby stawiali na otwartość swoich systemów. Jeśli firmy chcą się liczyć na rynku i utrzymać klienta, to muszą konkurować lepszym serwisem, ceną – co w naszych warunkach jest oczywiste – i dodatkowymi funkcjonalnościami.

Jan Grusznic i Tomasz Guzikowski

→ Z dodatkowymi funkcjonalnościami wiąże się opcja chmury. Czy przewidujecie wykorzystanie w systemach zabezpieczeń elementów chmury publicznej?

Analizujemy takie rozwiązania, ale jeszcze nie planujemy ich wdrożenia. Po pierwsze ze względu na bezpieczeństwo funkcjonowania w przestrzeni cyber. Po drugie ze względu na konieczność dywersyfikowania rozwiązań. Jeśli wszystko oprzemy na jednym rozwiązaniu, w przypadku awarii istnieje ryzyko utraty ciągłości działania. A czy będziemy stosować rozwiązania chmurowe, czas pokaże.

CIECH jest międzynarodową grupą chemiczną mającą silną pozycję na rynkach europejskich i globalnym, dysponującą wsparciem stabilnego inwestora strategicznego (Kulczyk Investments). Firma eksportuje swoje produkty do ponad 100 krajów na całym świecie, oferując sodę kalcynowaną, sodę oczyszczoną, sól, środki ochrony roślin, żywice epoksydowe i poliestrowe, pianki poliuretanowe oraz krzemiany i opakowania szklane. Spółka posiada osiem zakładów produkcyjnych w trzech krajach: Polsce, Niemczech i Rumunii. Od 2005 r. spółka CIECH notowana jest na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie, a od 2016 r. na jednej z największych giełd w Europie – Börse Frankfurt.