Strona główna Sygnalizacja Włamania i Napadu Monitoring wizyjny na minuty

Monitoring wizyjny na minuty

Daniel Kamiński


Covid-19 sporo namieszał w branży ochrony. Część chronionych firm musiała zawiesić działalność, inne zgodziły się, aby praca odbywała się z domu. W efekcie wiele biur, magazynów, punktów usługowych stoi pustych. Właściciele obawiają się o pozostawione tam wyposażenie oraz dobra. Pojawiają się pytania o to, jak zabezpieczyć dorobek życia bez nadmiernych kosztów miesięcznych.

Wzrost kosztów osobowych w ochronie

Jednym ze sposobów jest skorzystanie z ochrony fizycznej. Pracownik ochrony może dopilnować ruchu osobowego oraz kołowego w obiekcie. Sprawdzi się po godzinach pracy obiektu, wykonując okresowe patrole w newralgicznych obszarach. Wezwie pomoc w przypadku naruszenia zabezpieczeń.
Niestety koszty ochrony fizycznej rosną. Wiąże się to ze wzrostem stawki minimalnej wynagrodzeń w Polsce i przekłada na koszty usług. Obostrzenia sanitarno-epidemiologiczne dodatkowo je podnoszą. Niestety znaczna część przedsiębiorców boryka się ze spadkiem przychodów, dlatego poszukuje alternatywnych metod ochrony swoich dóbr. Z jednej strony próbują oni ograniczyć liczbę posterunków ochrony w obiekcie, a zarazem rozbudowują zabezpieczenia techniczne. Z drugiej – likwidują stacjonarną ochronę fizyczną i uruchamiają usługi zdalnego monitoringu wizyjnego z reakcją grup interwencyjnych. Motywacją do zmian modelu ochrony staje się redukcja miesięcznych kosztów.

Technologiczna rewolucja w ochronie

Rozwój technologiczny sprawił, że zabezpieczenia techniczne stały się bardziej przystępne cenowo. Jednak ich popularność nie wzrosła z tego powodu drastycznie. Kłopotem jest brak wykwalifikowanej kadry, która może zaprojektować, a następnie zainstalować i uruchomić techniczne systemy ochrony.
Producenci zauważyli, że – wzorem elektroniki użytkowej – zabezpieczenia techniczne powinny być prostsze w uruchomieniu i obsłudze. W przyszłości zastosowanie rozwiązań typu plug&play przyspieszy rozwój rynku zabezpieczeń.

Nowe technologie wykorzystujące mobilność, dostęp do chmury i sztuczną inteligencję promują usługi pozwalające na zdalny dostęp, automatyzację oraz redukcję fałszywych alarmów. Jest to odpowiedź na potrzeby „pokowidowej” rzeczywistości – obsługa techniczna powinna spędzać jak najmniej czasu w obiekcie, aby nie stwarzać zagrożenia rozprzestrzeniania się wirusa. Ten stan rzeczy wpłynął znacząco na wzrost popularności usług zdalnych, np. monitoringu wizyjnego.

Rodzaje usług wideomonitoringu

Monitoring wizyjny ma wiele twarzy. Do wspólnego koszyka wkłada się usługi wymagające od operatora nieustannej obserwacji ekranu monitora, usługi, podczas których operator okresowo łączy się z obiektem, oraz usługi, kiedy łączy się z obiektem wyłącznie w przypadku alarmu. Mają one różne cele i różny koszt. Niestety wielu inwestorów ma mylne wyobrażenie o usługach, za które płacą.

Zdalny dozór wizyjny

Stała obserwacja obrazu z kamer na monitorach jest stosowana w Polsce od lat 90. Duże polskie banki wyprowadzały obserwację obrazów na zewnątrz, aby w przypadku np. napadu mieć możliwość podjęcia reakcji mimo sterroryzowania obsługi placówki. W tamtym czasie były to rozwiązania innowacyjne i bardzo drogie. Stacje monitorowania, które znam, nadzorowały maksymalnie po kilkanaście obiektów. Usługa była droga.
Dziś wiele firm twierdzi, że oferuje taką usługę. Jednak często nie jest ona poprawnie świadczona. Każdy operator ma ograniczenia postrzegania. Oznacza to, że może jednocześnie obserwować ok. 16 obrazów z kamer. Przy krótszych zmianach (2-, 3-godzinnych) jest zdolny obserwować nawet 64 obrazy z kamer. Ale nikt nie da rady obserwować kilkuset kamer jednocześnie. Dlatego koszt zdalnego dozoru wizyjnego jednego obiektu z 16 kamerami może przekraczać 12 tys. zł miesięcznie. Jeśli jest niższy, warto sprawdzić warunki świadczenia usług.

Wideoweryfikacja

W wielu obiektach usługa monitoringu wizyjnego zamawiana jest np. po godzinach pracy chronionego obiektu. Zakres świadczonych usług jest dodatkowo doprecyzowany, operator ma obserwować obraz z kamery tylko w momencie alarmu. Tego typu usługa wymaga integracji z systemem alarmowym lub korzystania z rozwiązań z analizą obrazu. Wtedy naruszenie czujnika ruchu lub przekroczenie linii „wirtualnego płotu” wywołuje alarm, który jest dla operatora sygnałem do podjęcia reakcji.

Systemy weryfikacji wizyjnej też mogą się różnić między sobą. Jeśli w przypadku alarmu operator musi łączyć się z obiektem, to traci sporo cennych sekund (nawet 20-30 s). W tym czasie intruza może już nie być w kadrze. Lepszym rozwiązaniem są systemy, w których to kamera łączy się z operatorem w razie alarmu. Ten drugi przypadek też może wymagać przejrzenia archiwum w celu zidentyfikowania, co wywołało alarm. To również zajmuje niestety czas. Z tego względu część rozwiązań udostępnia możliwość równoległego podglądu obrazu „live” oraz obrazu „pre-alarm” (tuż sprzed alarmu). Dzięki temu operator może błyskawicznie podjąć decyzję na temat rodzaju interwencji.
Obsługa alarmu trwa z reguły 4-5 minut. Weryfikowane są obrazy ze wszystkich kamer w obiekcie. Dzięki temu jeden operator może obsłużyć więcej obiektów. Koszty monitoringu wizyjnego w takim obiekcie wynoszą ok. 2 tys. zł miesięcznie.

Wirtualny wideopatrol

Ostatnim rodzajem usług monitoringu wizyjnego jest okresowe łączenie się z obiektem w celu weryfikacji uzgodnionych punktów kontrolnych. W obiektach handlowych mogą to być informacje o tym, czy przy kasach są zamknięte bramki, a personel nosi firmowe uniformy. W obiektach logistycznych można weryfikować, czy bramy do magazynu są zamknięte lub czy na rampie znajduje się nienadzorowana dostawa. Odstępstwa od standardu są zgłaszane działom bezpieczeństwa, które mogą wykonać kontrolę tych obiektów. Czas połączenia z obiektem wynosi 4 do 5 minut, więc operator może obsługiwać wiele obiektów – jak wiele, zależy od liczby wykonywanych patroli w obiekcie. Przy 2-3 połączeniach na dobę z obiektem koszty monitoringu wyniosą 4 do 5 tys. zł.

Sposoby rozliczeń monitoringu wizyjnego

Przy kosztach 16-18 tys. zł miesięcznie za posterunek ochrony fizycznej monitoring wizyjny w każdej z postaci jest korzystniejszy. Niestety powtarzające się „wpadki” firm, które świadczą usługi dozoru wizyjnego, powodują, że przedsiębiorcy zaczynają sobie zadawać pytanie, czy ten zdalny monitoring jest realizowany. Korzystając z ochrony fizycznej, pracownika ochrony widzieli w obiekcie, mieli też ustaloną stawkę godzinową. Usługi monitoringu zaś są rozliczane ryczałtem, ewentualnie opłatę uzależnia się od liczby kamer. Inwestorowi trudno określić, czy nie przepłaca, bo fizyczna obsługa zdarzenia zajmuje kilka minut.

Taka sytuacja może spowodować, że wzorem innych krajów europejskich pojawią się oferty rozliczania monitoringu wizyjnego wg użycia, tzw. pay as you go, znane np. z ubezpieczeń. W takich przypadkach jednostką rozliczeniową jest minuta obserwacji operatora centrum monitoringu. Oczywiście, aby wprowadzić takie rozliczanie, niezbędne będzie dostosowanie billingu do usług monitoringu wizyjnego. Jest to obszar do rozwoju naszego rodzimego oprogramowania do obsługi zdarzeń wizyjnych. Wprowadzenie takiego rozliczania może znacznie spopularyzować usługi wizyjne.

Metody popularyzacji rozliczeń minutowych

W okresie przejściowym obecne opłaty ryczałtowe można przekształcić na pakiety minut. W przypadku wirtualnego patrolu wykonywanego raz na dobę jest to 120 minut miesięcznie, a w przypadku dwóch wideopatroli na dobę – 240 minut miesięcznie. Natomiast każdy z nas wie, że oprócz tego kilka razy w miesiącu wywoływane są alarmy. Załóżmy, że w mniejszym obiekcie będzie to 6 alarmów miesięcznie (30 minut obsługi), a w większym 10 alarmów miesięcznie (50 minut obsługi).

Na tej podstawie można przygotować dwa pakiety: pierwszy obejmujący 150 minut obsługi – w jego ramach będą wykonywane wideopatrole raz na dobę oraz obsługa wizyjnej weryfikacji alarmów – oraz drugi obejmujący 290 minut obsługi – w jego ramach będą dwa wizyjne patrole na dobę oraz obsługa wizyjnej weryfikacji alarmów. W ramach pakietu jest oczywiście zawarty koszt gotowości operatorów oraz pokrycie inwestycji w infrastrukturę centrum monitoringu, przy założeniu że jedna minuta to koszt 10 zł, pierwszy pakiet kosztowałby 1500 zł, a drugi 2900 zł. Po przekroczeniu liczby alarmów każdy kolejny alarm mógłby być rozliczany wg założenia, że 1 minuta to 10 zł, co daje 50 zł za każdy kolejny alarm.

Tego typu cennik mógłby ułatwić możliwość oferowania usług oraz pomóc porównywać zakres i jakość realizowanych usług pomiędzy firmami.
Czy 10 zł za minutę monitoringu wizyjnego to dużo? Zastanówmy się. Przykładowo, do centrum monitoringu dzwoni właściciel salonu samochodowego i prosi o zdalne skontrolowanie sytuacji w obiekcie. Interesują go cztery zewnętrzne kamery. Cała operacja zajmie operatorowi ok. 1 minuty, a przedsiębiorca zaoszczędzi koszty wyjazdu i będzie miał „święty spokój”. Wtedy 10 zł nie jest wielkim wydatkiem. Nawet gdyby musiał zadzwonić kilka razy w miesiącu, to wyda kilkadziesiąt złotych.

Kierunki rozwoju monitoringu wizyjnego

Jednym z istotnych kierunków rozwoju monitoringu wizyjnego jest automatyzacja. Wielu osobom pracownik ochrony kojarzy się z obsługą szlabanu (niestety). Powiem więcej, pracownik otwierający szlaban w czasach awizacji przyjazdów to dla wielu klientów anachronizm. Zastosowanie systemu awizacji gości oraz systemu rozpoznawania tablic rejestracyjnych pozwala zautomatyzować otwieranie szlabanów.

Analiza obrazu z możliwością rozpoznawania i nauki zachowań jest kolejnym narzędziem technologicznym pozwalającym na automatyzację wychwytywania sytuacji wymagających zainteresowania operatora. Towar składowany na rampie w trakcie deszczu oznacza potencjalne straty, system powinien kogoś zaalarmować. A wystarczy zaznaczyć obszar, gdzie nie powinno być towaru (funkcja detekcji obecności obiektu w scenie), i powiązać go z rozpoznaniem deszczu w kamerze lub sygnalizacją czujnika wilgotności zamontowanego na rampie.

Na zakończenie

Zabezpieczenia techniczne i reakcja operatora to nie tylko ochrona, ale również ograniczenie strat i usprawnienie procesów, dzięki zastosowaniu technologii umożliwiającej automatyczne alerty i zdalne reakcje. Takie podejście pozwoli zaoszczędzić koszty ochrony, a przy tym związać klienta ze sobą.

Daniel Kamiński
Absolwent kierunku Telekomunikacji WAT oraz Kierowania Systemami Teleinformatycznymi AON. Od 1995 r. w branży zabezpieczeń technicznych związany z monitoringiem alarmów. Pierwsze 10 lat w grupie AAT/CMA odpowiadał za utrzymanie ciągłości działania centrum monitorowania oraz wsparcie sprzedażowe, następnie w międzynarodowych firmach G4S i ADT. W ostatnich latach jako doradca wykorzystywał swoje doświadczenie wdrażania nowych produktów i usług w firmach Juwentus oraz EBS. Od ponad 20 lat dzieli się swoją wiedzą na łamach czasopism branżowych.