Strona główna Handel Specyfika projektowania SSP w galerii handlowej – procedury uruchomieniowe

Specyfika projektowania SSP w galerii handlowej – procedury uruchomieniowe

Michał Zalewski


Zapewnienie bezpieczeństwa obiektu budowlanego, również galerii handlowej, to proces złożony, wieloelementowy: należy wybrać doświadczonego projektanta i wykonawcę, zadbać, by rozwiązania projektowe opierały się na sprawdzonych urządzeniach, instalacje były wykonane poprawnie i prawidłowo uruchomione. Wszystkie te etapy kończą się przekazaniem budynku do eksploatacji. Prawidłowo wykonane wpłyną na to, że obiekt będzie łatwiejszy w utrzymaniu, a w konsekwencji bezpieczniejszy.

Przeszkód na tej drodze jest wiele, np. zmieniające się warunki formalne, modyfikacje na rynku urządzeń, rozwój myśli technicznej producentów poszukujących coraz lepszych rozwiązań. Nie sposób wymienić wszystkie rafy na drodze „do portu” z napisem GRAND OPENING. W artykule poruszam jeden temat, który jest mi bardzo bliski, a jednocześnie z moich doświadczeń często pomijany w planowaniu inwestycji i de facto pozostawiany sam sobie. Moim zdaniem niesłusznie. Finalnie wszystkie oczy są skierowane na ten proces: są to uruchomienia.

Prawidłowe zaplanowanie uruchomień, zidentyfikowanie wszystkich zadań do wykonania (systemów do uruchomienia i ich elementów), wcześniejsze przygotowanie „otoczenia” systemu (nazwałbym to precommissioning), zdefiniowanie odpowiedniej kolejności uruchomień, łącznie z kolejnością związanych z tym prac przygotowawczych, prawidłowe określenie czasu potrzebnego na uruchomienie, regulacje i sprawdzenie poprawności (commissioning – przygotowanie do eksploatacji), to jedyna droga do osiągnięcia celu, jakim jest bezpieczne centrum handlowe. Nie mam wątpliwości, że wiele osób pomyślało: nic prostszego, robi się to na każdym projekcie, dajemy radę. Tylko dlaczego tak często spotykam się z trudnościami, uruchomienia idą jak po grudzie, programiści pracują po nocach, wprowadzanie zmian w projekcie utrudnia, wręcz uniemożliwia pracę.

Temat poruszę w miarę dokładnie na przykładzie systemu sygnalizacji pożarowej (SSP), począwszy od procesu projektowania aż do uruchomienia. Nie mam bowiem wątpliwości, że odpowiednio zaprojektowany system SSP, wraz z uzgodnieniami na styku z innymi instalacjami, przekłada się na łatwiejsze i szybsze uruchomienia, a w konsekwencji więcej czasu na testy. To z kolei oznacza (i jest moim zdaniem najważniejsze) bezpieczniejsze centrum handlowe.

Do prawidłowego zaprojektowania, wykonania i finalnego uruchomienia potrzebne są wcześniejsze dane: projekt architektury pozwalający na zaprojektowanie części detekcyjnej, wytyczne ochrony ppoż. pozwalające na określenie urządzeń przeciwpożarowych niezbędnych do zainstalowania i uruchomienia, scenariusz określający zasady działania urządzeń i instalacji ppoż., a także precyzyjne wytyczne od wszystkich branż dostarczających i instalujących urządzenia przeciwpożarowe. To elementy niezbędne do prawidłowego zaprojektowania, wykonania i uruchomienia SSP, co oczywiście nie oznacza, że nie można rozpocząć projektowania systemu, gdy wszystko inne jest w trakcie projektowania. Nie można projektować inaczej niż równolegle, trzeba tylko określić możliwości i warunki.

Faza projektowania SSP

W projekcie galerii handlowej jest kilka nietypowych warunków do spełnienia. Kilka utrudnień, na które trzeba mieć recepty. Zacznę od detekcji. Obszary najmu będą się zmieniały do końca, poszczególne sklepy będą projektowały nowe sufity podwieszane itp. Architektura części wspólnych również będzie wykonywana do końca. Projektant SSP nie może tych warunków pomijać przy planowaniu instalacji SSP. Ktoś zada pytanie: „A jak sobie z tym poradzić? Nie da się!”. Brałem udział w wielu projektach. W jednych ten problem udało się pokonać, w innych obserwowałem postawę: „Poczekam na koniec albo zaprojektujemy mniej więcej… i tak potem wszystko trzeba będzie zmieniać”. Ta druga droga zawsze prowadziła do awantury.

Mój zestaw zasad projektowania, który przytaczam, wynika z obserwacji udanych inwestycji. Zaplanowanie osobnych pętli detekcyjnych dla obszaru najmu w warstwie sufitu właściwego, przygotowanie osobnych pętli dla obszaru najmu na suficie podwieszanym i osobnych pętli dla części wspólnych. Ponadto odpowiednie rezerwy miejsca na poszczególnych pętlach. Następnie opracowanie przemyślanego planu adresacji czujek, tak by dołożenie czujek u jednego najemcy nie wywracało do góry nogami całej matrycy. Kluczowy jest również wybór producenta systemu. Znam takie urządzenia, przy których elastyczna praca na adresacji praktycznie nie jest możliwa. Jeżeli założenia projektowe będą inne, nie da się szybko i skutecznie uruchomić systemu.
Podobnie w częściach wykonawczych SSP – nie można czekać na zakończenie projektowania instalacji i urządzeń przeciwpożarowych, by rozpoczynać projektowanie SSP w części wykonawczej. Trzeba umiejętnie zaplanować „styk” z innymi instalacjami w obszarach najmu. Tutaj kluczowe jest doświadczenie projektanta w takich obiektach, nie można czekać z projektowaniem, aż najemcy podadzą wytyczne, trzeba narzucić rozwiązania. Nie jest to proste, ale wykonalne.

W częściach wspólnych problemy i rafy są inne. Trzeba dokładnie określić listę styków pomiędzy poszczególnymi systemami, zadbać, by branże je uzgodniły, a następnie starannie pilnować, aby wszyscy trzymali się tych ustaleń. Nie oznacza to zasady zakazu zmian w tych uzgodnieniach koordynacyjnych, takie oczekiwanie jest utopijne. Wszelkie zmiany „na stykach” muszą być ponownie uzgadniane i koordynowane. Przykładowo, nie trzeba czekać na koniec projektowania systemu oddymiania mechanicznego, by uzgodnić listę sygnałów pomiędzy SSP a szafą zasilająco-sterującą urządzeń oddymiających. Wystarczy wspomniany precyzyjny scenariusz zadziałania urządzeń ppoż. oraz wytyczne od projektanta systemu wentylacji pożarowej. Nie trzeba czekać na zakończenie projektowania układu wentylacji, by zaplanować lokalizację klap odcinających i rozpocząć projektowanie modułów sterujących tymi klapami.

Podsumowując, projektujemy równolegle, dbając o precyzyjną wymianę informacji o dokonanych zmianach (wyraźne oznaczenie zmiany) we wcześniej przekazanych wytycznych. Niby proste… lecz dlaczego tak rzadko spotykane?
Innym elementem projektowania jest scenariusz pożarowy oraz wytyczne projektowe określające działanie poszczególnych urządzeń; materiały te są potrzebne do prawidłowego zaplanowania algorytmów sterowań z SSP. Bardzo ważne, by wytyczne te były precyzyjne, posłużą one bowiem do opracowania matrycy sterowań SSP. Jakże często spotykamy w dokumentacji następujące sformułowania: Po zadziałaniu czujnika w strefie dymowej następuje załączenie odpowiedniego wentylatora oddymiającego, Otwarcie odpowiednich otworów napowietrzających lub Zamknięcie lub otwarcie odpowiednich klap na wentylacji oddymiającej. To za mało. Skąd programista SSP ma wiedzieć, co oznacza w danym przypadku określenie „odpowiednie”? Czy kupując urządzenie elektryczne, na opakowaniu możemy przeczytać: do golarki trzeba dokupić odpowiednie baterie, albo urządzenie do pracy na odpowiednim zasilaniu. NIGDY! Zawsze producent określa: baterie 3xAAA niezawarte w opakowaniu, urządzenie przeznaczone do pracy na zasilaniu 230 V ! To są precyzyjne wytyczne!

Dane muszą jednoznacznie wynikać nie tylko z projektu, ale właśnie z takich wytycznych. Projektant wentylacji pożarowej musi wyraźnie opisać, które wentylatory i jak pracują, w jakich scenariuszach, podobnie drzwi, klapy napowietrzające itp. Rolą projektanta SSP jest przypisanie odpowiednich fizycznych wyjść do odpowiednich adresów, natomiast rolą programisty – zaprogramowanie algorytmów sterowań dla określonych adresów w systemie SSP. Bez takich wytycznych projektant SSP błądzi w ciemności, a nie projektuje. To krótko, ale treściwie omówiona faza projektowania.

Faza uruchomień

Teraz przechodzimy do meritum, czyli do uruchomień. Bardzo często spotykam się w obiektach z opinią: „Wszystko zostanie sprawdzone, gdy przeprowadzimy testy współdziałania”. Ponieważ wszyscy czekają na programistę SSP, a on – jak opisałem – zaczyna swoją pracę na końcu, więc nie widzą możliwości wcześniejszych sprawdzeń urządzeń, a to prowadzi do problemów. W wyniku takiego podejścia dopiero podczas testów współdziałania okazuje się, że opadająca kurtyna dymowa zahacza o obudowę filaru, klapa dymowa w dachu jest w kolizji z kanałem wentylacyjnym – otwiera się na 60° zamiast na 120°, drzwi napowietrzające się nie otworzyły, bo w części zastosowano niewłaściwe rygle, a inne blokują się na posadzce. Tak nie należy postępować. Praca przy uruchomieniach dużych obiektów polega na wcześniejszym przetestowaniu wszystkich urządzeń, zanim zostaną podłączone do sterowań SSP. To pozwoli wykryć ich „autonomiczne” wady, dzięki czemu zyskamy czas na ich usunięcie przed testami współdziałania.

Kolejna ważna zasada – sprawdzanie fragmentów instalacji należy obowiązkowo dokonywać przy udziale nadzoru inspektorskiego. Nie można akceptować zasady: „Nie sprawdzamy fragmentów instalacji, dopiero na koniec, gdy wszystko uruchomicie, przyjdziemy na testy”. Moim zdaniem jest to działanie wbrew interesowi projektu, wbrew interesowi inwestora, a w końcu to działanie na szkodę bezpieczeństwa budynku. Niestety taka praktyka na projektach jest częsta. Trzeba o tym głośno mówić i działać w kierunku zmian. Co więcej, nie dość, że takich sprawdzeń trzeba dokonywać przy udziale nadzoru, to powinny się one kończyć podpisaniem protokołu sprawdzeń, który ma być częścią dokumentacji powykonawczej.

Po co tyle papierologii? Odpowiedź jest prosta – dokumentując i opisując również stwierdzone nieprawidłowości, przekazujemy pełny obraz instalacji. Nie można np. pomijać w protokołach faktu, że część klap zacinała się w trakcie sprawdzeń. Jeżeli zacięcia się powtarzają, należy sprawdzić siłowniki i mechanicznie klapy. Powtarzające się usterki należy zgłaszać producentowi, a inwestor i nadzór inspektorski powinni być informowani o metodach naprawy.

Wyobrażam sobie narastające oburzenie zarówno potencjalnych wykonawców, jak i inspektorów nadzoru. Często zdarzało mi się słyszeć: „Co pan mówi? Mnie interesuje ostateczne działanie systemu”. Mam inne zdanie. Przecież żaden inżynier budowlany, a tym bardziej inspektor nadzoru nie zaakceptują takich zasad przy tworzeniu konstrukcji budynku. Wszystko podlega badaniom, sprawdzeniom na każdym etapie powstawania konstrukcji: wykopy, szalunki, zbrojenia, obecność nadzoru w trakcie zalewania, badania dojrzewającego betonu, zgoda na rozebranie szalunku i obciążanie kolejną kondygnacją. Wszystko musi być poukładane technologicznie i nikt nie odważy się odstępować od tych zasad. A gdy nadzór budowlany zauważy nieprawidłowości konstrukcji, prowadzi się dokładne sprawdzenia, ustala przyczyny, opracowuje działania naprawcze i uzgadnia je z nadzorem i inwestorem.

Dlaczego tak rzadko podobne zasady obowiązują przy tworzeniu instalacji SSP?. Dlaczego wykonawcy pod presją czasu godzą się na działania „na skróty”? Nie mam wątpliwości, że są to działania mające wpływ na bezpieczeństwo budynku, na szeroko pojmowane bezpieczeństwo. Co równie ważne i należy potraktować jako tezę końcową: jest to znaczące usprawnienie i skrócenie finalnych uruchomień budynku. Każde uszkodzenie, nieprawidłowość montażowa, brak koordynacji zostanie wychwycone podczas testów, ale wtedy nie ma czasu na ponowne wzywanie serwisu i naprawy. Czasu przeznaczonego na naprawy nie można wykorzystać na dokładne testy. Czy nie pojawia się ryzyko „niesprawdzenia” jakichś urządzeń? Moim zdaniem tak. Czy to oznacza, że bezpieczeństwo budynku może ucierpieć? Moim zdaniem tak. Trzeba opracowywać i wdrażać procedury uruchomieniowe, które kolejno sprawdzają fragmenty instalacji. Wszyscy uczestnicy procesu budowlanego muszą jednakowo rozumieć ten temat. Trzeba mówić o tym głośno i zdecydowanie.

Praktyka „Wszystko zostanie sprawdzone, jak przeprowadzimy testy współdziałania” prowadzi w najkrótszy z możliwych sposobów do upowszechniania się opinii: „Znowu teletechnika/SSP nie zdążyła”. Tylko nikt nie pyta, dlaczego tak się stało…

mgr. inż. Michał Zalewski
Absolwent Politechniki Gdańskiej i studiów podyplomowych Zarządzania Projektami Politechniki Warszawskiej. W branży od 24 lat, od 12 lat niezależny konsultant, inżynier uruchomieniowy.