Ewakuacja niepełnosprawnych z budynku
Jak zauważają specjaliści istnieje grupa ludzi, która praktycznie nie ma szans na ewakuację w razie pożaru. Są to osoby niepełnosprawne, w szczególności fizycznie. Co warto wiedzieć i na co zwracać uwagę, by umożliwić im sprawne opuszczenie zagrożonych pomieszczeń?
Bardzo nagłośnione są akcje i postulaty, słuszne zresztą, dotyczące likwidacji barier (zarówno tych w znaczeniu architektonicznym, jak i mentalnym) pomiędzy niepełnosprawnymi a pełnosprawnymi. Wszak zapewnienie równości obywateli to, zakresie zasad sprawiedliwości społecznej, kluczowy obowiązek demokratycznego państwa. O ile mentalności społeczeństwa, w znakomitej większości pełnosprawnego, dyskryminującej osoby niepełnosprawne, nie da zmienić się żadnym prawem, to już bariery architektoniczne można prawem likwidować. Np. takimi zapisami w warunkach technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie:
16. 1. Do wejść do budynku mieszkalnego wielorodzinnego, zamieszkania zbiorowego i użyteczności publicznej powinny być doprowadzone od dojść i dojazdów, (…) utwardzone dojścia o szerokości minimalnej 1,5 m, przy czym co najmniej jedno dojście powinno zapewniać osobom niepełnosprawnym dostęp do całego budynku lub tych jego części, z których osoby te mogą korzystać.
54. 1. Budynek średniowysoki i wyższy: użyteczności publicznej, mieszkalny, zamieszkania zbiorowego, z wyłączeniem budynku koszarowego, a także inny budynek, w którym co najmniej jedna kondygnacja z pomieszczeniami przeznaczonymi na pobyt więcej niż 50 osób znajduje się powyżej 12 m ponad poziomem terenu, a także dwukondygnacyjny i wyższy budynek opieki zdrowotnej oraz opieki społecznej należy wyposażyć w dźwigi osobowe.
2. W budynku mieszkalnym, zamieszkania zbiorowego oraz użyteczności publicznej, wyposażonym w dźwigi, należy zapewnić dostęp do nich i dojazd na wszystkie kondygnacje użytkowe osobom niepełnosprawnym.
Jak pisze Rzecznik Praw Obywatelskich w biuletynie Dostępność infrastruktury publicznej dla osób z niepełnosprawnością. Analiza i zalecenia, z 2011 roku: „Funkcjonalność oraz dostępność budynków użyteczności publicznej wiąże się z oczywistą poprawą jakości życia codziennego osób niepełnosprawnych. Poprzez ułatwiony dostęp do usług można stworzyć osobom niepełnosprawnym warunki do realnego udziału w życiu społecznym.” Trudno się z tym nie zgodzić. Zatem – budynki nowoprojektowane muszą spełniać min. wymagania z zapisów, które przytoczono powyżej, a pozostałe należy do tych wymagań dostosować przy wszelkich zmianach konstrukcyjnych przy zmianie sposobu użytkowania. Należy dążyć do zapewnienia dostępu osobom niepełnosprawnym do większości obiektów, na ich wszystkie kondygnacje.
Jest, niestety, druga strona tego medalu. W przypadku ewakuacji spowodowanej pożarem bądź innym zdarzeniem – do ewakuacji służą tylko i wyłącznie schody. Windy zjeżdżają (lub też powinny zjechać) na parter, otworzyć się i tak pozostać. Dźwig dla ekip ratowniczych (inaczej dźwig pożarowy) – jest dźwigiem dla ekip ratowniczych, on też w przypadku alarmu (zwykle już alarmu I stopnia) zjedzie na parter, i będzie w gotowości dla tychże ekip ratowniczych. Pozostawiony sam sobie niepełnosprawny fizycznie może nie mieć szans. Może pozostać mu tylko bezradne czekanie na strażaków.
Dlaczego zatem nie zapewniamy im bezpieczeństwa w budynkach? I dlaczego niepełnosprawni się tego bezpieczeństwa nie domagają?
W mediach próżno szukać debat na temat bezpieczeństwa osób niepełnosprawnych. Głośno było jednak w przypadku sylwestrowo-noworocznego pożaru 300-metrowego, 63-piętrowego hotelu Address Hotel w Dubaju, który miał miejsce w nocy z 31 grudnia 2015 na 1 stycznia 2016 roku. Ogień pojawił się na zewnątrz budynku, i objął kilkanaście kolejnych kondygnacji. Budynek, w którym doszło do pożaru, znajduje się w pobliżu Burj Khalifa – najwyższego wieżowca na świecie, który liczy 829 metrów. Świadkowie mówili, że pożar wieżowca rozwijał się bardzo szybko, a ze zdjęć wynika, że rozprzestrzeniał się również po elewacji zewnętrznej.
Oficjalne informacje które pojawiły się w mediach przekazywały, że wszyscy zostali ewakuowani, sytuacja jest pod kontrolą, pożar został opanowany, oraz że rannych zostało 16 osób. Ale wydarzyło się tam coś, o czym raczej nikt nie mówił. Na piętnastym piętrze, jednym z tych objętych pożarem, przebywała niepełnosprawna kobieta na wózku inwalidzkim. Sama miałaby raczej marne szanse na ucieczkę, ale była tam z synem, który zniósł ją na plecach po schodach, te 15 pięter. Nie chodzi mi tu o postawę syna, która była zresztą jedyną słuszną, ale o jego komentarz po tym zdarzeniu, który przekazał mediom następnego dnia. Powiedział: „Dobrze, że byliśmy na 15-tym piętrze, a nie na 60-tym, ponieważ mógłbym nie dać rady”.
Prawdopodobnie, gdyby ta historia skończyła się inaczej, bylibyśmy świadkami publicznych dyskusji na temat bezpieczeństwa osób niepełnosprawnych w obiektach użyteczności publicznej. Media pokazywałyby wywiady z tzw. ekspertami, poznalibyśmy setki opinii osób z różnych środowisk związanych, lub nie, znających się, lub nie. Po dwóch dniach przeciętny widz miałby swoje zdanie na ten temat (zależne od stacji TV, którą oglądał). Od razu po zaistnieniu takiego zdarzenia, tzw. opinia publiczna domagałaby się informacji o jego przyczynach i żądałaby podjęcia działań zmierzających do zapobiegania podobnym sytuacjom w przyszłości. Wszystkie powyżej opisane następstwa są podobne w tego typu bezprecedensowych wydarzeniach. Za dobry przykład można tu przytoczyć katastrofy lotnicze, których końcowe raporty autorstwa komisji śledczych zawsze zawierają zalecenia mające na celu zminimalizowanie ryzyka wystąpienia podobnej sytuacji w przyszłości. Nie wszystko jesteśmy w stanie przewidzieć, a część dzisiejszych przepisów bezpieczeństwa, nie tylko pożarowego, bazuje na doświadczeniu z tragicznych wydarzeń, które miały miejsce.
Nie tu gotowej recepty na problem ewakuacji osób niepełnosprawnych.
Warto dodać, że w obiektach, gdzie spodziewa się przebywania przede wszystkim osób o ograniczonej zdolności poruszania się – czyli kategorii ZL II o określonej powierzchni – należy zapewnić możliwość ewakuacji ludzi do innej strefy pożarowej na tej samej kondygnacji. Czyli w tych obiektach jest, przynajmniej częściowe rozwiązanie, pozwalające oczekiwać na straż pożarną w miejscu bezpiecznym. Trzeba tylko w końcu wziąć pod uwagę, że człowiek niepełnosprawny, zgodnie z przytoczonymi na początku zapisami WT, ma prawo znaleźć się w zasadzie na każdej kondygnacji budynku nieprzeznaczonego przede wszystkim do użytku ludzi o ograniczonej zdolności poruszania się. Co wtedy?
Iza Trzeciak
blog-ppoz.pl