#Transport & logistyka

Firmy rodzinne w transporcie drogowym

Jacek Tyburek


W niewielu dziedzinach gospodarki polskie przedsiębiorstwa odniosły tak spektakularny międzynarodowy sukces, jak w przypadku transportu drogowego. Polska jest dziś liderem na europejskim rynku przewozów drogowych.

W minionej dekadzie branża transportowa, wyceniana na ponad 190 mld zł, rosła w rekordowym tempie 10% rocznie – wynika z raportu Transport drogowy w Polsce 2021+ opracowanego przez SpotData na zlecenie związku pracodawców „Transport i Logistyka Polska” i przy jego merytorycznej współpracy. Na naszym rynku działa 125 tys. firm zajmujących się transportem drogowym towarów, zatrudniających około milion osób. Przedsiębiorstwa te przewożą 85% polskich towarów eksportowych i odprowadzają ponad 16 mld zł podatków do budżetu państwa i samorządów.

Transport drogowy towarów jest jedną z trzech największych branż polskiej gospodarki. Bezpośredni udział sektora transportu i magazynowania w polskim PKB wynosi 6%, jednak jego znaczenie dla gospodarki jest znacznie większe. Bez transportu inne branże nie mogłyby funkcjonować, zwłaszcza handel i przemysł. Polskie przedsiębiorstwa transportowe wnoszą ogromny wkład nie tylko w polską, ale także w europejską gospodarkę.

Polski transport jest potęgą

W 2008 r. polskie firmy przewiozły 8% wszystkich towarów transportowanych z Niemiec do Francji, w roku 2020 było to już 25%. Obecnie więcej polskich niż francuskich kierowców dostarcza nad Sekwanę towary niemieckie.

Polski transport zdominował cały europejski rynek, będąc jednocześnie podstawą ekonomicznego krwiobiegu pomiędzy Europą a Azją. Ostatnie lata nie były łatwe dla branży, problemy przyniosły choćby Pakiet Mobilności, pandemia czy ostatnio wojna w Ukrainie i drastycznie rosnące ceny paliw. Transport, po latach prosperity, stanął w obliczu poważnego hamowania koniunktury z jednej strony, z drugiej – stał się ofiarą dynamiki własnego rozwoju. Blisko 80% firm transportowych w Polsce ma dziś trudności z prowadzeniem działalności. Właściciele firm transportowych borykają się bowiem z wieloma problemami mającymi bezpośredni wpływ na ich kondycję, przede wszystkim z niedostateczną liczbą kierowców gotowych do podjęcia pracy.
Od kilku lat w Polsce kierowcy znajdują się w pierwszej trójce najczęściej poszukiwanych pracowników.

Jedną z przyczyn takiej sytuacji jest wysoki koszt zdobycia uprawnień do prowadzenia samochodów ciężarowych. Dużym utrudnieniem jest niepewność wynikająca z licznych zmian przepisów w kraju i Europie. Jako przykład mogą posłużyć uregulowania w kwestiach wynagrodzenia minimalnego wprowadzone w krajach unijnych. Stawki płacy minimalnej dla pracowników delegowanych do Austrii, Niemiec czy Francji są naliczane w niejednakowy sposób, a także różnią się pod względem listy składników wynagrodzenia.

Polski transport rodzinny

Polskie firmy transportowe to przedsiębiorstwa dysponujące zarówno jednym lub dwoma pojazdami, jak i te mające ich 100, 500 czy nawet 1000. Przez ostatnich kilka miesięcy w zespole projektowym DHL badaliśmy potencjał różnych firm transportowych realizujących transporty towarów wysokiej wartości (High Value Goods; HVG). Zdecydowaną większość stanowiły klasyczne firmy rodzinne. Ich historia założycielska prawie zawsze była taka sama.

W czasie przemian systemowych w Polsce „ojcowie założyciele”, nierzadko wraz z innymi członkami najbliższej rodziny, zakładali firmy transportowe, dysponując zaledwie jednym pojazdem. Biznes był stosunkowo łatwy, a zapotrzebowanie ogromne. Po 30 latach mamy na rynku firmy potężne, świetnie zorganizowane i, co ciekawe, ich pozycja bazuje na wiarygodności oraz dobrej opinii bezpiecznego i niezawodnego dostawcy usług.

Patrząc na rozwój jakościowy i ilościowy największych transportowych firm rodzinnych, można zauważyć, że każda przez lata znalazła swoją specjalność, która dała podwaliny pod strategię rozwoju. Specjalizacje poniekąd wymusiły wdrażanie szeregu certyfikowanych standardów jakości zapewniających jednocześnie określony poziom bezpieczeństwa świadczonych usług.

Jednym z takich uprawnień jest status zarejestrowanego agenta, uznanego lub znanego nadawcy. Przekłada się to na konkretne korzyści, zarówno dla klienta, który wysyła międzynarodowe przesyłki, jak i dla przedsiębiorstwa. Certyfikat zarejestrowanego agenta wspiera efektywną organizację procesu transportowego towarów na każdym jego etapie. Wszystkie ładunki lotnicze, które pochodzą od podmiotów zapewniających integralność ochrony w bezpiecznym łańcuchu dostaw – uznanego nadawcy, znanego nadawcy lub zarejestrowanego agenta – są zwolnione z kontroli bezpieczeństwa.

Wśród badanych znalazły się firmy, którym przyznano certyfikat WCA. World Cargo Alliance jest globalną organizacją zrzeszającą niezależnych spedytorów, czyli ponad 9 tys. jednostek w 193 krajach na świecie. Natomiast dysponowanie certyfikatem TAPA TSR było kluczem, wg którego sprawdzaliśmy potencjały firm. Ten najbardziej rozpoznawalny standard jest jednocześnie praktycznym narzędziem selekcji firm, którym klienci są gotowi powierzyć uczestnictwo w swoich łańcuchach dostaw.

Z kolei uzyskanie specjalistycznego certyfikatu GDP stanowi dla klientów dodatkową gwarancję niezawodności przewozu produktów farmaceutycznych. Przemysł farmaceutyczny ma specyficzne wymagania dotyczące transportu wynikające z potrzeb produktu i bezpieczeństwa jego transportu. To jedne z kluczowych produktów zaliczanych do dóbr wysokiej wartości (HVG). Obraz uzupełniają certyfikaty AEO oraz Wewnętrzny System Kontroli (WSK) – regulacje, które dotyczą zasad obrotu i transportu towarami militarnymi oraz wyrobami podwójnego zastosowania o znaczeniu strategicznym.

Największe i najlepiej rozwinięte rodzinne firmy transportowe swój poziom rozwoju i zasięg zawdzięczają właśnie inwestycjom w bezpieczeństwo. Flota pojazdów najwyższej jakości oraz standardowe procedury zatrudniania kierowców, kontroli jakości ich pracy, kontroli nad przebiegiem tras, niwelowania ryzyka – wszystkie z tych firm posiadały własne rozwinięte procesy kontroli warunków bezpieczeństwa realizowanych usług.

Inwestycja w bezpieczeństwo to nie jest koszt

Rodzinne firmy transportowe, które swój potencjał rozwinęły tak bardzo, że współpracują z największymi firmami branży TSL oraz bezpośrednio z działami transportu korporacji międzynarodowych, znalazły się na obecnym etapie rozwoju z bardzo prostej przyczyny. Rozwój zawdzięczają współpracy od początku z gigantami branży TSL, takimi jak DHL, oraz konsekwentnemu inwestowaniu w bezpieczeństwo.

Otrzymanie zlecenia na realizację transportów wysokomarżowych oznacza konieczność dostosowania się do jednego, choć często i kilku standardów bezpieczeństwa. Zaczyna się od standardów operatora logistycznego, który jest pierwszym ogniwem po zleceniu nadawcy. DHL, i podobne mu rozmiarem firmy, opracował własne zestawy wymagań z zakresu bezpieczeństwa. Często nakładają się na nie wymagania klienta, który w zależności od towaru ma własne standardy korporacyjne. Coraz częściej strony transakcji poruszają się w ramach zasad opisanych w TAPA TSR i TAPA FSR. Wtedy wiadomo, że przewoźnik nieoferujący odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa nie ma szans na otrzymanie zlecenia.

Rosnąca przestępczość cargo

Skąd pewność, że standardy nie będą obniżane, a wręcz przeciwnie, że będą coraz poważniej traktowane? Wskazują na to wyniki raportu TAPA 18 months of cargo crime Europe, Middle East&Africa Region. Reporting period to 30 June 2022.

Wzrost kradzieży w okresie objętym raportem wyniósł 29,8%. Łącznie to ponad 8300 incydentów. Co jednak ciekawe, 84% zdarzeń miało miejsce tylko w 10 krajach EMEA. Nie ma wśród nich Polski, co pokazuje, że nasz kraj cieszy się wysokim poziomem bezpieczeństwa. Krajami, w których najczęściej dochodzi do kradzieży, są Niemcy, RPA, Wlk. Brytania, Włochy i Rosja (licząc tylko w jednorazowych zdarzeniach o stracie przekraczającej 100 tys. euro). Kolejny ciekawy fakt – wzrost kradzieży nie dotyczy nie tylko dóbr wysokiej wartości takich jak elektronika, wyroby tytoniowe, farmaceutyki, alkohole. Giną też części samochodowe, rowery, żywność. W zasadzie każda grupa produktowa jest narażona na straty.

Z tego powodu firmy transportowe o wysokim stopniu rozwoju rozwiązań z obszaru bezpieczeństwa stają się istotnym obiektem zainteresowania osób zajmujących się bezpieczeństwem w biznesie. Po pierwsze, jako odbiorcy rozwiązań technologicznych, organizacyjnych czy finansowych (ubezpieczenia) w celu podniesienia ich zdolności do realizowania zleceń transportowych. Po drugie dlatego, że firmy o odpowiednio wysokim poziomie bezpieczeństwa stanowią bezcenny zasób we własnym systemie łańcucha dostaw.

Czas na inwestycje

Przebadane przez nas firmy dysponowały nowoczesnymi pojazdami, stosowały doskonałej jakości systemy GPS i inne systemy bezpieczeństwa. Przykładowo, jedna z nich blisko 10% pojazdów z floty liczącej ich 200 zabezpieczyła je dodatkowo, umieszczając na naczepach kamery VSS. Rozwiązanie takie stosuje się wtedy, gdy klient zgłasza problemy z ilościowym i jakościowym rozliczaniem dostaw. W trasę ruszają więc pojazdy zabezpieczone w każdym newralgicznym miejscu w kamerę VSS zintegrowaną z GPS. Wiedzą o tym tylko ci, którzy muszą wiedzieć. I nie są to ani kierowcy, ani magazynierzy, ani nikt z niższego szczebla logistycznego.

Własne centra monitoringu lub struktury o rozszerzonym zakresie nadzoru nad jakością realizacji transportów, zwane Control Tower, stają się coraz bardziej popularne, choć na razie spotykane w największych przedsiębiorstwach.

Firmy transportowe muszą zainwestować w certyfikaty bezpieczeństwa, zakupy systemów GPS czy mechanicznych systemów zamknięć. Konieczne są stała rekrutacja kierowców i ciągłe badanie jakości ich pracy i uczciwości. Tworzenie map bezpiecznych parkingów i postojów wymaga opracowania własnych baz tych miejsc lub odpłatnego korzystania z wyspecjalizowanych podmiotów.

Własne centrum monitoringu to przedsięwzięcie kosztowne. Zlecenia lub kontrakty rzadko są umowami długoterminowymi, więc inwestowanie w pełny zakres zabezpieczeń dla mniejszych firm stanowi barierę rozwoju. Co innego, gdy firma może skorzystać z bardziej elastycznego zasobu współdzielonego, jak chociażby w obszarze Control Tower.

Postępująca cyfryzacja procesów logistycznych i transportowych wprowadza kolejną kategorię zabezpieczeń – narzędzia cybersecurity, które muszą stać się elementem ochrony. Nie mniej ważny jest dobór ubezpieczenia pasującego do konkretnego kontraktu. Dobre ubezpieczenia również bywają kosztowne, ale jednocześnie stanowią poważne wsparcie dla realizacji świadomej polityki bezpieczeństwa.

Polskie rodzinne firmy transportowe, jak wszystkie tego typu, borykają się z wieloma problemami wewnętrznymi. Jednym z najpoważniejszych jest sukcesja. Dochodzi tu do swoistego konfliktu pomiędzy modelem zarządzania założycieli firmy a koniecznością wprowadzania zmian wynikających m.in. ze skali operowania firmy.

Obecnie polska część tej branży, pomimo wielu narastających problemów, jest jednak europejskim liderem. Mimo że tak bardzo rozdrobniona, może pochwalić się swoistymi okrętami flagowymi, które znalazły się na liście TAPA TSR. To branża ludzi twardych, nawykłych do dynamicznych zmian i konieczności przystosowania swoich potencjałów do realizacji coraz bardziej ambitnych celów.

Jacek Tyburek

Jacek Tyburek
Menedżer bezpieczeństwa organizacji. Doświadczenie zdobywał w różnych obszarach bezpieczeństwa: od przemysłu i logistyki, przez BPO, po bezpieczeństwo w rzeczywistości wirtualnej. Promotor pojęcia Organisational Resilience. Obecnie związany z Black Onion Resilience Community.

Zobacz inne artykuły tego autora:
Bezpieczeństwo firm rodzinnych. Odcinek 1. Handel detaliczny
Przegląd Techniczny Bezpieczeństwa
Dziki Zachód w Smart City, czyli jaki jest telefon do kawalerii?
Monitoring wizyjny ery AI. Czy sztuczna inteligencja jest przyszłością branży ochrony?

Zostaw komentarz

Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies.