Strona główna HoReCa O bezpiecznym szpitalu w konwencji burzy mózgów

O bezpiecznym szpitalu w konwencji burzy mózgów

System telewizji dozorowej w holu szpitala

Michał Zalewski


W artykule poruszającym tematykę bezpiecznego lotniska (a&s nr 1/2021) pozwoliłem sobie zauważyć, że to obiekt wyjątkowy, trudny, pełen pułapek projektowych. Obecnie, przygotowując się do podjęcia tematyki szpitala, analizując problematykę wyposażenia instalacji szpitalnych, doznałem olśnienia – doszedłem do wniosku, że jest ona co najmniej podobnie skomplikowana, a niekiedy nawet bardziej. Moich przemyśleń nie opieram na doświadczeniach z konkretnych realizacji, ale na gruntownej analizie tego tematu. To raczej „burza mózgów”, stawianie nieoczywistych pytań, szukanie nieszablonowych rozwiązań.

Zagadnień, które chciałbym poruszyć, jest wiele. Starałem się wybrać ważne i ciekawe, a mam nadzieję, że również zaskakujące. Pierwszy temat będzie nawiązywał do konkretnej integracji, doskonale pasującej do zilustrowania pytania o zasadność i sens integracji, czy to konieczność, okazja, fanaberia czy kłopoty.

Na początku tło: szpital to miejsce szczególne, narażone na sytuacje kryzysowe, gdzie walczy się o życie pacjentów. W sytuacji kryzysowej warunkiem koniecznym do szybkiego, elastycznego, a jednocześnie skutecznego reagowania na pojawiające się zagrożenia i nieprzewidziane komplikacje czasem prostych przypadków klinicznych jest szybka, pewna i skuteczna komunikacja. Szpital posiada kilka systemów komunikacyjnych: DSO, instalacja przywoławcza, interkomy, system telefoniczny. Ponadto wiele telefonów komórkowych, które potencjalnie umożliwiają komunikację, posiada zarówno personel, jak i pacjenci oraz osoby odwiedzające. Każdy z tych systemów najczęściej działa indywidualnie, pełni przypisane mu funkcje. Nie są mi znane realizacje integracji takich systemów, a w tym wypadku moim zdaniem to konieczność, a już na pewno okazja.
System DSO z racji pełnionych funkcji wyróżnia niezawodność działania gwarantowana przez cechy tego systemu: redundancja i kontrola ciągłości linii głośnikowych, redundancja wzmacniaczy i procesorów, zespoły kablowe o odpowiedniej odporności ogniowej. To na plus tego systemu. Na minus: ograniczona liczba stref rozgłaszania uniemożliwiająca elastyczne komunikowanie do określonych obszarów, ograniczone możliwości rozgłaszania w salach operacyjnych.

Mierzenie temperatury w holu szpitalaSystem przywoławczy obejmuje funkcje nowoczesnych systemów opartych na technologii IP: elastyczne, a jednocześnie precyzyjne kierowanie komunikatów do określonych odbiorców, zarówno informacji tekstowych, jak i połączeń głosowych oraz funkcje przywołania pomocy, funkcje priorytetowości komunikatów. Są też takie systemy przyzywowe, które pozwalają na integrację z urządzeniami mobilnymi, i warto ich szukać.
System telefoniczny to bardzo precyzyjny system komunikacji pomiędzy poszczególnymi osobami, ale przewodowy pozostaje mało elastyczny. Uzupełniony o komunikację DECT jest bardziej skuteczny, ale wymaga od personelu zadbania np. o stan jego baterii i noszenia dodatkowego urządzenia. No i wreszcie „system” składający się z prywatnych czy prywatno-służbowych telefonów komórkowych personelu, pacjentów oraz odwiedzających.

Jak widać, jest wiele urządzeń, systemów, funkcji i możliwości – wszystkie służą do komunikacji, mniej lub bardziej wyrafinowanej, mniej lub bardziej skutecznej. Każdy z nich ma wyjątkowe cechy stanowiące ich zalety i inne będące ich ograniczeniami.
A gdyby tak pokusić się o zintegrowanie tych systemów? Najpierw trzeba by było odpowiedzieć na pytanie, po co. Otóż zastanowiłbym się nad integracją DSO i systemu przywoławczego, tak by w przypadku konieczności szerokiego, głośnego poinformowania jednocześnie wielu osób było możliwe skuteczne nadanie komunikatów za pośrednictwem systemu DSO z różnych miejsc, nie tylko z poziomu mikrofonu DSO. Z kolei przesyłanie odpowiednich komunikatów w drugą stronę – z DSO do systemu przywoławczego – pozwoliłoby na powiadomienie o zagrożeniach, np. osoby przeprowadzające operacje w obszarach, w których nie można umieszczać głośników DSO. Potencjalna integracja instalacji centrali telefonicznej z DSO natomiast zapewniłaby dowolnej osobie posiadającej odpowiednie uprawniania nadanie precyzyjnego komunikatu bezpośrednio, bez konieczności szukania pomocy służb technicznych. Wiele central ma taką funkcjonalność, zastanówmy się nad ich wykorzystaniem. Są dostępne na rynku systemy przyzywowe, które pozwalają na integrację z nimi urządzeń mobilnych.

Kończąc ten wątek, chciałbym poruszyć temat wykorzystania prywatnych telefonów komórkowych w komunikacji w szpitalu. Skłonienie użytkowników do udostępnienia swoich numerów telefonów może być trudne, ale gdyby opracować aplikację komunikacyjną, do której logowanie następuje poprzez sczytanie kodu QR na wejściu do szpitala i po wyjściu wylogowanie się tą samą metodą? Można by wtedy w systemie telekomunikacyjnym utworzyć plan powiązań konkretnych numerów komórkowych z funkcjami personelu, swego rodzaju mapę przekierowań połączeń i komunikatów do osób rzeczywiście przebywających w szpitalu, wg ich ścisłych kompetencji i bez narażania ich na naruszanie prywatności poza godzinami pracy. Pacjenci zaś otrzymaliby możliwość dokładnej komunikacji w sprawach bieżących, porządkowych.
W tym konkretnym przypadku nie ma mowy o fanaberii. Należy jednak pamiętać, by zawiłości integracji nie spowodowały dysfunkcji podstawowych cech systemów, bo wtedy pojawią się kłopoty.

Nie byłbym sobą, gdybym nie poruszył kwestii uruchomień i problemów z tym związanych. Zahaczę o nie przy okazji drugiego wątku, trochę oderwanego na pierwszy rzut oka od branży security. A jest niezwykle ważny, dotyczy zasilania budynku w energię elektryczną. Chciałbym zwrócić uwagę na tzw. strażnika mocy. Jest to bardzo precyzyjny układ automatyki pozwalający na odłączanie zasilania odbiorników o niższym priorytecie i utrzymywanie dla istotnych takich jak zasilanie sali operacyjnej zarówno aparatury medycznej, jak i wentylacji czy klimatyzacji. Taki układ sterowania powinien powstać po szczegółowej analizie bilansu mocy wykonanej równolegle z analizą operacyjną potrzeb szpitala w sytuacjach kryzysowych.

Często byłem świadkiem i uczestnikiem dyskusji, czy np. systemy SSP, DSO, CCTV, wentylacji i klimatyzacji, czy też system telekomunikacyjny budynku powinno się zasilać z agregatu. Odpowiedź jest oczywista: moim zdaniem tak, ale należy zadbać o możliwość mniej lub bardziej automatycznego odłączania poszczególnych urządzeń w sytuacjach awaryjnych. Ważne, by przy projektowaniu poszczególnych systemów zaplanować takie działania, przeliczyć wyniki (spadki zapotrzebowania mocy), zawrzeć te dane w instrukcjach budynku, by obsługa techniczna w sytuacji kryzysowej mogła podejmować decyzje oparte na konkretnych danych, by nie była skazana na poszukiwanie takich informacji w dokumentacji powykonawczej.

Drugą w tym wątku kwestią jest uruchamianie i testowanie systemu zasilania awaryjnego. W zwykłych budynkach w ramach testów systemu SZR (system zasilania rezerwowego) i strażnika mocy wykonuje się tzw. Blackout Test / Black Building Test. Budynek opuszczają użytkownicy, natomiast osoby, które muszą pozostać, powiadamia się o testach. Następnie symuluje się poszczególne awarie, następuje sprawdzenie, czy wszystkie niezbędne urządzenia działają prawidłowo, np. czy windy nie utknęły między piętrami, czy działa wentylacja pożarowa, czy w systemie CCTV nie zawiesiły się switche i serwery.

Ale jak przeprowadzić tego typu testy w szpitalu? Zapnę artykuł pewną klamrą, na lotnisku takie testy przeprowadzałem, nie jest łatwo, ale można. Czy można w szpitalu poprzestać na sprawdzeniu działania agregatu bez obciążenia? Czy można takie testy przeprowadzić w trakcie pracy szpitala? Jak zorganizować, przygotować i przeprowadzić takie testy? Moim zdaniem projektant układu zasilania powinien zadać sobie takie pytania, zapewne jeszcze inne, być może trudniejsze. Pozostawienie ich bez odpowiedzi i rozwiązań skazuje służby techniczne na brak możliwości przeprowadzania takich testów, co może skutkować sprowadzeniem niebezpieczeństwa na pacjentów.

Im dłużej zastanawiam się nad odpowiedziami, tym więcej widzę problemów. Mam nadzieję, że poruszając ten temat, wyprowadziłem Czytelnika poza strefę komfortu, wszak celem moim było pobudzenie do refleksji i do dyskusji na ten temat. Projektując systemy i instalacje w szpitalu, przewidując ich potencjalne awarie, starając się znajdować sposoby na ograniczanie ich skutków, zawsze będziemy życzyć sobie, by nigdy nie były potrzebne, ale przewidywać je trzeba.

Michał Zalewski

Michał Zalewski
Absolwent Politechniki Gdańskiej i studiów podyplomowych Zarządzania Projektami Politechniki Warszawskiej. W branży od 24 lat, od 12 lat niezależny konsultant, inżynier uruchomieniowy.