Strona główna Bezpieczeństwo biznesu Nie daj się podsłuchać w bezpiecznym mieście

Nie daj się podsłuchać w bezpiecznym mieście

Sebastian Błażkiewicz
prezes SASMA Europe


Po każdym zamachu terrorystycznym w Europie czy na świecie specjaliści jak mantrę powtarzają, co powinno się robić w przypadku ataku. Oczywiście zagrożeń terrorystycznych nie wolno bagatelizować, ale na szczęście żyjemy w kraju, który nie został zaatakowany. Dlatego chciałbym, w myśl zasady „koszula bliższa ciału”, skupić się na innych zagrożeniach, z jakimi spotykamy się na co dzień. To ważne, gdyż mogą nam czy naszej firmie przynieść katastrofalne skutki.

Nie tak dawno, realizując pewien projekt, przez kilka miesięcy podróżowałem PKP na linii Warszawa-Kraków-Warszawa. Starałem się przy okazji tych podróży wybierać tzw. otwarte przedziały. Trudno się tam nudzić, słysząc różne opowieści. Nie trzeba się specjalnie starać, by (zwłaszcza od pracowników korporacji) uzyskać informacje. Wystarczy słuchać, by dowiedzieć się o:
– kondycji finansowej firmy,
– zarządzie firmy,
– prowadzonych rozmowach czy negocjacjach (ze szczegółami strategii),
– przygodach towarzyskich,
– hasłach do laptopów (wpisywanych publicznie),
– innych problemach, także prywatnych.

Należy wyraźnie podkreślić, że konkurencja uwielbia takie środowisko jak pociąg. Płaci duże pieniądze firmom doradczym z mojej branży, by zdobywać informacje, które mogą mieć duży wpływ na ich biznes. Nadal dla większości Polaków brzmi to wirtualnie, ale informacja stała się dzisiaj dobrem, za które płaci się potężne pieniądze.

Kolejny przykład – warszawiacy na pewno wiedzą, gdzie leży tzw. Mordor – dzielnica biznesowa w okolicy Galerii Mokotów. Wystarczy wybrać się w porze lunchu do okolicznych barów i słuchać… Dowiemy się tam wszystkiego na temat interesujących nas firm. A gdy trochę „pociągniemy za język”, to nawet uda się nam zdobyć dane o wartości milinów euro w ciągu 30 minut. W cenie spaghetti carbonara…

Opisane przykłady pokazują typowe wyzwania, przed jakimi stawiają nas ośrodki miejskie czy komunikacja zbiorowa. Kierujące się modą firmy i korporacje wydają znaczne kwoty na szkolenia antyterrorystyczne, a zapominają o czymś, co może je doprowadzić na skraj przepaści.
Kolejny przykład wyzwań miejskich w aspekcie bezpieczeństwa biznesu – socjotechnika. Zdradzę pewien scenariusz – nie odkrywczy, ale działający niezawodnie od lat. Wystarczy wejść do biurowca, w którym mieści się nasz cel, i w męskiej toalecie zostawić jakiś świetnie wyglądający pendrive.
Ponieważ 99% mężczyzn to miłośnicy gadżetów, jest duże prawdopodobieństwo, że „szczęśliwy” znalazca będzie chciał go szybko sprawdzić, podłączając do komputera w firmie, a wtedy… zyskujemy prawie nieograniczony dostęp do komputera i sieci interesującej nas firmy.

Przykłady scenariuszy można by mnożyć. Przeprowadzając fizyczne testy penetracyjne na zlecenie klientów, wielokrotnie udowadniamy, że nie trzeba wysublimowanych metod, by zdobyć interesujące informacje.
Zdaję sobie sprawę, że opisane „zagrożenia miejskie” są trochę inne niż te, do których przywykliśmy – mam na myśli terroryzm czy też przestępczość przeciwko mieniu. Jednak porównajmy skutki dwóch zdarzeń:
– kradzież portfela (częsta w mieście) – tracimy dokumenty, pieniądze i karty. Pomijając stratę pieniędzy (raczej nikt nie nosi już dużych sum), stracimy głównie czas na blokowanie kart, zastrzeganie starych dokumentów, a także wyrabianie nowych;
– zdobycie informacji na temat romansu dyrektora finansowego firmy X (np. w sytuacji opisanej powyżej, tzn. w pociągu). Pan dyrektor prawdopodobnie nie będzie chciał, by ujawniono jego rodzinie szczegóły i zgodzi się na współpracę. Dzięki temu firma Y, główny konkurent firmy X, będzie miała zapewnioną przewagę informacyjną na lata.

W mieście może nas dopaść jeszcze wiele innych zagrożeń, które mogą mieć duży wpływ na nasz biznes. Chciałem jednak zaszczepić w czytelnikach pewną myśl, by kierowali się zdrowym rozsądkiem, a nie modą.
Wprost nie mogłem się nadziwić, gdy pewna duża firma poprosiła mnie o szkolenie, które miało polegać tylko na ochronie przed tzw. active shooter i sytuacjami zakładniczymi (jakby były one w Polsce na porządku dziennym). Na moje pytanie o inne problemy stwierdzono, że nie są one „trendy”, a pracownicy chcą się poczuć jak w filmie.

Na zakończenie – warto po prostu przestać kierować się modą, a włączyć zdrowy rozsądek, bo miasto jest znakomitym środowiskiem, w którym na ludzi biznesu czyha mnóstwo zagrożeń.

BIO:
Sebastian Błażkiewicz
Praktyk z wieloletnim doświadczeniem w branży bezpieczeństwa biznesu w Polsce i zagranicą, zajmuje się różnymi aspektami zapewnienia bezpieczeństwa w działaniu korporacji międzynarodowych.